Anna Trojan - Jak makiem zasiał

isłojewska

2013-02-28

jakmakiemzasial_160Miasteczko na Mazowszu, szpital dla obłąkanych, doktor ożywiający zmarłych, cmentarz z ponurą historią związaną z posągiem Czarnego Anioła i mglista jesień. Idealna sceneria dla wydarzeń kryminalnych, których początkiem jest zbezczeszczenie zwłok zmarłych. Jedno z najohydniejszych przestępstw, jakiego dopuszcza się człowiek.




Anna Trojan nie tylko z mistrzowską precyzją konstruuje fabułę historii kryminalnej z komisarzem Połżniewiczem w roli głównej, ale także umiejętnie posługuje się symboliką, tworzeniem klimatu i portretów psychologicznych. Nic zatem dziwnego, że książka trafiła do serii wydawniczej "Asy Kryminału".

Okazuje się także, że warstwie kryminalnych zdarzeń towarzyszy ciekawy pomysł literacki, dzięki któremu powieść potrafi zafascynować czytającego. Przyznaję, że zachwycił mnie nie tylko zaprogramowany do każdego detalu przebieg akcji, ale także kompozycja i partie opisowe. To one tworzą klimat powieści, w którym spełniają się zbrodnie. Autorka buduje z nich narastające napięcie, któremu towarzyszy przeszywający na wskroś dreszcz grozy. I to do ostatniej strony. Sceneria cmentarna zawsze obecna na pierwszym planie, a w tle misternie wplecione miniaturowe sceny z wnętrza domu komisarza, ze szpitala, apteki, czy z Gospody pod Truposzem. Zespół policjantów to osobliwa grupa, raz pracuje zbiorowo, innym razem każdy prowadzi indywidualne śledztwo. To wszystko sprawia, że czytający wkracza na ich terytorium i równolegle snuje swoją inwigilację wszystkich zdarzeń i postaci.

Ważny jest czas akcji, bo autorka umieszcza wydarzenia w czasach zaboru rosyjskiego, w Guberni Warszawskiej, jednej z guberni Królestwa Kongresowego. Sprawia to, że musiała zadbać o realia historyczne. Problem ten rozwiązuje znakomicie i to w warstwie kulturowo-obyczajowej, jak i kryminalnej. A na samo śledztwo patrzymy z perspektywy współczesnych metod. Komisarz zmaga się z materiałem śledczym przy dostępie ówczesnych środków, ufając swojej intuicji, dedukcji i analitycznemu umysłowi. Sekcje zwłok, zbieranie dowodów, obserwacja podejrzanych i ich interpretacja to ciekawe partie powieści.

Kryminał ten bardzo oddziałuje na zmysły poprzez opisy jesiennego krajobrazu. Mgła, zapach gnijących liści, deszcze, przejmujący do szpiku ziąb, ołowiane chmury, szybko zapadający zmierzch w poetycki sposób oddają klimat listopada. Miesiąca szczególnego w wierzeniach ludowych. Czasu, w którym pojawiają się duchy zmarłych… Maki jako symbol snu i śmierci użyte w tytule powieści sygnalizują jej metaforyczną warstwę. Ale jest też jeden zapach wnoszący dużo ciepła w ten nieprzyjemny klimat. Pojawia się w domu komisarza, a jest nim woń zupy ugotowanej z suszonych śliwek. Polskiej potrawy podawanej w tym czasie zgodnie z wielowiekową tradycją.

Nie sposób pominąć ciekawie skomponowanej plastycznie okładki. Jej kolorystyka utrzymana w klimacie barw jesiennych. Kolor ziemi – brąz zamienia się w ciemnoczerwoną tężejącą krew. Jest i anatomiczny profil głowy przedstawiający naczynia krwionośnej z ich objaśnieniem w terminologii medycznej. Być może podpowiada, że wszystkie mordercze instynkty rodzą się w głowie, a potem wchodzą w krwioobieg i stają się cząstką nas samych? Bo wydaje mi się, że w tym inteligentnym kryminale można poszukać odpowiedzi na bardzo wiele pytań.

Anna Trojan" Jak makiem zasiał"; Wydawnictwo: Prószyński; Format: 195x125 mm; Liczba stron: 261; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7839-213-2

Ilona Słojewska

Tagi: kryminał, as, seria wydawnicza,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany