Tamte cudowne lata - Marian Izaguirre

islojewska

2014-12-23

tamte_cudowne_lata_image1_321440_9_160Miłość i rozstanie. Samotność i potrzeba bliskości z drugim człowiekiem. To tylko czubek góry lodowej tej powieści. Pod poziomem wody kryją się najintymniejsze ludzkie emocje.





Uwaga! W tej książce startują dwie opowieści jednocześnie. Pierwsza, zasadnicza, to historia życia 51-letniej Angielki, Alice, której wieloletni ukochany przyjaciel Henry stał się przypadkową ofiarą kończącej się wojny domowej w Hiszpanii. Druga to książka "Dziewczyna o włosach jak len" opowiadająca losy nieślubnej córki lorda Ashford, Rose.

Autorka chwyta się oryginalnej metody. Jest to "powieść w powieści", przy czym obie biegną równolegle. Alice, zaintrygowana przystojnym Hiszpanem, właścicielem antykwariatu, roznoszącym książki do klientów, postanawia poznać go bliżej. I tak, powoli, niepostrzeżenie, ale konsekwentnie, nawiązuje znajomość z jego żoną, Lolą, a pretekstem jest wystawiona w witrynie książka "Dziewczyna o włosach jak len". Kobiety zaprzyjaźniają się, chociaż Lola początkowo odnosi się z dystansem do nieznajomej, która niezbyt chętnie odsłania przed nią swoje życie. Jednak to, co w oczach czytelnika uchodzi początkowo za niepohamowaną ciekawość graniczącą z wścibstwem, z biegiem akcji staje się bardzo oryginalnym motywem działania 51-letniej Alice. A także dowodem wielkiej miłości wobec Henrego, w myśl zasady – gdzie ty, tam i ja.

Bez wątpienia Alice jest główną bohaterką tej powieści. To ona jest dominantą kompozycyjną powieści. Tak jak klucz wyznaczający położenie na pięciolinii jednego dźwięku i tym samym podporządkowujący sobie pozostałe, tak Alice wpływa na życie prywatne Loli oraz Matiasa. Bo ma swój określony cel. Jaki? Warto go poznać, a wtedy dopiero rozwiązują się wszystkie jej tajemnice.

Można oczywiście dostrzec pewne analogie pomiędzy losami Rose a Alicją. Jasne włosy, to tylko jeden ze znaków. Kolejne są już bardziej skomplikowane. Jest podobna miłość do książek, traktowanie ich w kategoriach rekwizytu niezbędnego do życia. Dostrzeganie ich mocy. Ta sama wrażliwość na artyzm. Zarówno Rose jak i Alice, to osoby bardzo delikatne, zamknięte w sobie, kochające sztukę we wszelkich jej przejawach. Mężczyźni w ich życiu noszą podobne imiona. Przy nieco większej wyobraźni można by znaleźć dla nich jeszcze więcej podobieństw.

Hiszpańska wojna domowa w tle i reżim frankistowski wyznaczają przeszłość oraz teraźniejszość Loli, Matiasa oraz Alice. Alice zostaje w obcym nieobcym kraju, by dociec prawdy o śmierci Henry’ego, a Matias stracił wydawnictwo i w niewielkim pomieszczeniu prowadzi antykwariat. Ale trójka bohaterów wraz z Rose Tomlin w tle, zmaga się z losem, przeżywa pełne napięcia chwile, staje wobec trudnych sytuacji i szuka rozwiązań. Z tego interesującego, lirycznego i dramatycznego materiału, Marian Izaguirre tworzy głębokie, skomplikowane, a jednocześnie czytelne i budzące sympatię czytelnika portrety psychologiczne. Bo jakże silne emocjonalnie są tutaj związki pomiędzy kobietami a mężczyznami i jakże odczuwalny podświadomie jest w nich brak dzieci.

To główni bohaterowie w znacznej mierze tworzą klimat tej powieści. I dlatego jest on tak bardzo kameralny, intymny, chwilami sprawiający wrażenie, że czytelnik przenosi się do ich świata. A wypowiadane tu refleksje, spostrzeżenia nabierają szczególnie cennej wartości. Myślę, że każdy, kto lubi tego rodzaju psychologiczno-obyczajową fabułę, znajdzie w tej powieści i cząstkę siebie. To idealna książka dla tych, których ważna jest intymna rozmowa z książką, dla czytelników lubiących pogrążyć się w refleksji. Dla których literackie postaci oraz zdarzenia uruchamiają wspomnienia i prowokują do poszukania analogii we własnym życiu.

W tej powieści jest też kilka form narracji, trzeba więc uważać, bo zdarzenia na osi czasu są opowiadane w formie pierwszosobowej (Rose, Alice) oraz z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Ale to jest jak przyprawa chilli w tej pełnej nostalgii, zadumy, smutku i refleksji książce. Bo radość życia przeplata się ze smutkiem, a chwile szczęścia wyglądają na kradzione. Myślę, że stworzenie takiej atmosfery jest również wynikiem perfekcyjnego warsztatu translatorskiego Barbary Jaroszuk.

Okładka? Jakże inna od wydania hiszpańskiego. Z subtelnie dobraną kolorystyką. Postać Alice na ogromnym i pustym Plaza de Celibes w Madrycie ma w sobie samotność. Ale w tle jest przepiękny architektonicznie gmach z siedzibą poczty i telegrafu, miejsce, które w latach pięćdziesiątych było ważnym "pośrednikiem" łączącym ludzi. W czasie, kiedy pisano listy i czekano na nie. I dlatego ma w sobie tyle nadziei i optymizmu. Bo taka emocjonalnie jest ta książka.

I jeszcze jedno. Kto wie, czy ta powieść, nosząca w sobie namiastkę flaneryzmu nie usatysfakcjonuje jego miłośników. Bo oto jest wielkie miasto i jego place oraz ulice. Jest i spacerowiczka, która podczas samotnej przechadzki zauważa interesującego mężczyznę…

Marian Izaguirre "Tamte cudowne lata"; Tłumaczenie: Barbara Jaroszuk; Wydawnictwo: Prószynski i S-ka; Format: 200 x 130; Liczba stron: 408; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7961-015-0

Ilona Słojewska

Tagi: Hiszpania, Prószyński, wojna domowa,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany