Hiszpanka – Łukasz Barczyk

isłojewska

2015-02-17

hiszpanka_160Nowela filmowa "Hiszpanka" jest pełna uroku niczym czarnowłosa kobieta. Jest jak wysoka gorączka podczas grypy, kiedy to wyobraźnia uruchamia zdarzenia na granicy snu i jawy. Postaci rzeczywiste mieszają się z fikcyjnymi. W powietrzu unoszą się sterowce, a tuż nad ziemią niemal lewitują stoliki…




... Poznań ogarnia narodowy zapał wyzwolenia się spod zaboru pruskiego, a do jego bram zmierza Mistrz Ignacy Paderewski. Jest 26 grudnia 1918 roku. Wydarzenia poprzedzające ten dzień są niczym pomruki wzbierającej się lawy w wnętrzu wulkanu.

Literacko-filmowy pomysł Łukasza Barczyka oszałamia oryginalną koncepcją i rozmachem. Najpierw jednak powstała nowela filmowa, która cztery lata temu wygrała konkurs na scenariusz inspirowany Powstaniem Wielkopolskim. A potem autor stał się reżyserem i zrealizował film, który miał swą premierę w styczniu tego roku. W noweli, która ku zadowoleniu czytelników objętościowo wyrasta poza ogólnie przyjęte normy tego gatunku, nie sposób oddzielić od siebie warstwy literackiej od filmowej. Ten osobliwy scenariusz czyta się jak film. Niezwykle plastyczny język konstruuje kolejne epizody-sceny, które są zamkniętą całością. Swoją konstrukcją, wewnętrzną dramaturgią i niezwykłą aktywnością postaci podnoszą tylko temperaturę całej akcji fabularnej. A dzieje się wiele. Oto na statku, na pokładzie którego znajduje się Ignacy Paderewski wraz z żoną, zachodzą niezwykłe zjawiska parapsychologiczne. Nie można jednoznacznie określić, kto należy do realu, a co rozgrywa się w rozgorączkowanej głowie Mistrza, chorego na grypę. Kto go odwiedza i w jakim celu. Okazuje się, że pod pokładem transportowany jest słoń, znajdujący się na granicy życia i śmierci, ponieważ jego organizm z trudem znosi warunki podróży. I to pierwszy typowy obrazek obyczajowy dla Europy i ziem polskich zarazem. W tamtej epoce słonie masowo sprowadzano niemal do każdego większego miasta jako niezwykłą formę atrakcji. Ten epizod zwraca uwagę na tragiczny los egzotycznych zwierząt.

Kolejną warstwą obyczajowości tamtych czasów wypełnia ekstremalnie rozwinięty temat spirytystyczny, na którym opiera się pełna intryg akcja noweli. Warto wiedzieć, że przywoływanie duchów, mediumizm oraz wszelkie działania nadnaturalne przeżywały swoje złote lata w tamtej epoce, o czym ciekawie pisze Paulina Sołowianiuk w książce "Jasnowidz w salonie…". Fascynatami wszelkich zjawisk paranormalnych były kręgi inteligenckie jak i robotnicze, a korzystanie z usług medium należało niemal do obowiązkowych konwenansów towarzyskich. Przyznam, że Doktor Manfred Abuze na usługach pruskiej armii kontra telepata i medium Rudolf Funk budzi bardzo duże emocje. Zdarzenia z ich udziałem z pewnością wykraczają daleko poza granice ludzkiej wyobraźni i wywołują prawdziwy dreszcz emocji.

Ciekawie Łukasz Barczyk zaprezentował inscenizację sztuki początkującego dramaturga Stanisława Ignacego Witkiewicza. Napisana w roku 1918 "Nowa homeopatia zła" została wystawiona na deskach Teatru Polskiego w Poznaniu, budząc powszechne zgorszenie. No cóż, to był dopiero debiut Witkacego i początek przemarszu jego sztuk przez teatry polskie. (Kto chciałby poznać treść tej sztuki, może zajrzeć do III tomu "Dramatów" Witkacego wydanego w roku 2004). Sceny związane z aktorką Malicką, jak i widok ulicy z rosnącym tłumem widzianej z Teatru Polskiego to prawdziwie filmowy epizod.

I kolejne, fascynujące wydarzenia związane z unoszącym się majestatycznie nad Poznaniem sterowcem. Obecność tych powietrznych statków to kolejny charakterystyczny element na polskich ziemiach w tamtej epoce. Wszak to w Poznaniu zbudowano w 1913 roku halę dla zeppelinów. Inna znajdowała się w Toruniu; obie niestety nie istnieją. Jak wiadomo, w styczniu 1919 roku hala została zdobyta przez powstańców wielkopolskich.

I postać Ignacego Paderewskiego. Zarysowana bardzo wyraźnie. Na wyobraźnię działa scena przemawiającego Mistrza z balkonu hotelu Bazar do zebranego tłumu. Jest i Wojciech Korfanty i tajemnicza Anne B. Jest Ceglarski i syn kojarzący się z Cegielskim. Ale… jak to podczas grypy bywa, trudno ustalić, jakie wizje wywołuje wysoka temperatura, a jakie imaginacja.

A nad tym wszystkim unosi się nasza historia, walka o niepodległa ojczyznę, sytuacja Polaków na ziemiach pod zaborem pruskim, i wybuch jedynego powstania, które zakończyło się zwycięstwem.

Warto też zaznaczyć, że książka została wydana niezwykle starannie. Kolorystyka okładki, zdjęcie, kształt liter, autorstwa Jacka Pietrzyńskiego wprowadzają niczym pomost do Poznania w przededniu Wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Twarda okładka, kapitałka, fotografie z filmu tworzą solidną i nowoczesną estetykę książki. Po ubiegłorocznych "Dziennikach" Hansa Chrystiana Andersena w tłumaczeniu Bogumiły Sochańskiej, uhonorowanych wieloma nagrodami, „Hiszpanka” Łukasza Barczyka to kolejna przemyślana decyzja Wydawnictwa Media Rodzina. Chociażby i z tego powodu, że nieczęsto wydaje się nowele filmowe. "Hiszpanka" może być klasykiem tego gatunku.

Łukasz Barczyk "Hiszpanka"; Wydawnictwo: Media Rodzina; Format: 205 x 135 mm; Liczba stron: 101; Fotosy z filmu "Hiszpanka"; Okładka; twarda; ISBN 978 83 8008 036 2

Ilona Słojewska

Tagi: Hiszpanka Barczyka, Poznań, film, Andersen, Media Rodzina, Powstanie Wielkopolskie,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany