Nie złorzeczę i nie rozpaczam
kzarecka
2015-06-22
Ludzie piszą, tworzą. A my – czytelnicy, połykamy te słowa, skrywamy gdzieś na dnie swego jestestwa, by pamiętać, by nadal je czuć. My wiemy, czego chcemy od książki. Autor wie, czego chce od książki (musi, gdyż tylko wtedy możemy wszyscy czerpać z niej garściami, karmić każdym jednym słowem). Dla przykładu : - Chcę (…) by czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i (…) coraz bardziej się unosił, unosił, unosił… Sprawdźcie, czyje to słowa. I poznajcie ich więcej.
Renata Blicharz specjalnie dla czytelników Przystani Literackiej o swojej najnowszej książce: - "Czarownica …" jest dowodem – fizycznym, namacalnym dowodem – na to, że miłość i poezja to dwie najbardziej magiczne i najbardziej tajemnicze krainy naszego życia. Miłość, erotyka, seks, czułość, namiętność, zadurzenie są bardzo ważne w życiu, a przełożone na język poezji są jeszcze piękniejsze. Kiedy się czyta te wiersze, gdzie miłość opisana pięknym poetyckim językiem, zanurzamy się w uczuciu i poezji.
A znajdujemy w tej książce różne odmiany miłości – czytając możemy "zamknąć oczy" (proszę zwrócić uwagę na tę przenośnię – czy można czytać mając zamknięte oczy? – przy "Czarownicy…" można!) i zatęsknić za pierwszą szkolną miłością i pomyśleć o miłości ostatniej, możemy wspomnieć największe uniesienie i największą miłosną rozpacz, najczulszy dotyk i najboleśniejsze ukłucie zazdrości.
Czego ja chcę od tej książki? By czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i z każdym przeczytanym wierszem coraz bardziej się unosił, unosił, unosił…
PONIŻEJ WIERSZE RENATY BLICHARZ
Erotyk toruński
Nocą i w zachwycie wstrzymujesz oddech
wstrzymujesz słońce
wzruszasz krągłą ziemię i cały kosmos
i w obrotach ciał zaczynają się sprawdzać
wszystkie kosmiczne teorie
Odszyfrowujesz ustami i dłońmi
tylko nam znane trajektorie gwiazd
albo odkrywasz dla nich nowe drogi i orbity
stwarzasz nowe plejady dotyków
i budzisz mgławice dreszczy
rozrzucasz w naszej tajnej przestrzeni
gwiazdozbiory pocałunków
i spadają na nas nieoczekiwane meteoryty uniesień
Znikają nasze egocentra
i ożywają geocentra
wprawiamy w ruch ziemię która drży pod nami
aż w końcu – zatrzymuje się
płaska po horyzont
Mówię wtedy
udowodnij mi proszę jeszcze raz
że ziemia jest okrągła
***
Korespondencja
Tylko ja piszę do ciebie prawdziwe listy
opowiadam w nich o miejscach i zdarzeniach
które teraz tworzą moje życie
o ludziach którzy się w nie wpisują
Wieczorami kiedy świat ucicha
równiutkimi rzędami
jakbym siała mak
rozrzucam po białej kartce ziarna liter
Kiełkują potem w twojej wyobraźni –
kiedy czytasz dzielisz ze mną wszystkie tutejsze krajobrazy
Odpowiesz mi kiedy wrócę
opowiesz mi wszystko
powiesz mi jak zwykle
takie piękne listy piszesz
czytam je wieczorami kiedy świat ucicha
czytam po kilka razy fragmenty znam na pamięć
zamykam oczy i widzę
jak przy sztaludze biurka
muskasz białą kartkę pędzlem długopisu
stawiasz kropki i kreski na pozór bezładnie a im ich więcej
tym czystszy portret twój rysuje się w mojej duszy
kiedy dopijam resztkę wytrawnego do bólu wina
i w post scriptum czytam ostatni wykrzyknik
chwytam za telefon
i wysyłam ci sms-a
ja też żałuję że ciebie tu nie ma
***
Gdybym
Nie pociągają mnie
niebieskie łąki
Tutaj mam trawy dojrzewające późnym latem
turzyce wszelakie wiechliny zwyczajne a rajgras – wyniosły
Na nic mi
anielskie chóry
Tutaj mam Pink Floydów Wielki spektakl na niebie
i Agnus Dei od Mozarta po Preisnera
Niepotrzebne mi
złociste skrzydła
Mam tu poezję na wieczory i litanię do Ducha Świętego
co uskrzydlają i unoszą
Po co mi
miękkie anielskie szaty
skoro czuję pod palcami szpachelką nakładany olej na obrazie
albo nocą – jej aksamitną skórę
Nie tęsknię
za błogością między chmurami
sam czasem mówię do niej uszczypnij mnie bo chcę poczuć
jak jestem szczęśliwy
Gdybym miał dzisiaj umrzeć
chcę Ci powiedzieć Panie
że w tej chwili jeszcze żyję
pamiętam i wspominam
i wciąż wdzięczny Ci jestem za dzieło Twoje
co je tutaj dla mnie stworzyłeś
***
Na ulicach dalekich miast
Na ulicach dalekich miast
wciąż śpiewają mityczne syreny
wabią muzyką której nikt nigdy nie słyszał
oprócz bohaterów mitów i legend
A oni i ich wielkie wyprawy szalone przygody
żyją w twojej wyobraźni
i żywią twoje marzenia
Kiedy odpływasz
sam stajesz się bohaterem wielkiej morskiej opowieści
nic nie jest w stanie cię powstrzymać
Dzielisz ze mną łoże i stół
ale mieszkasz w swojej wyobraźni
A tam w tawernach dalekich portów
podają rum tajemnicze syreny
mamią połyskliwą łuską powabnych sukien
mrużą oczy uśmiechają się kusząco serwują
owoce morza chodzą między stolikami kołysząc biodrami
jakby tańczyły w rytm fal wielkiego oceanu
od zawsze tak było w najstarszych tego świata
morskich opowieściach
Więc uciekasz wciąż w ich objęcia
stając się bohaterem własnej morskiej legendy
Zawsze o tym marzyłeś
To twoje zwycięstwo nad samym sobą
Nieważne że opłacasz to mokrym odzieniem
stwardniałą od lin skórą dłoni
spękanymi wargami od słonego powietrza
i całą beczką soli samotnych dni na morzach
pozornie po horyzont prostych
jak nasz kuchenny stół który cierpliwie
czeka niezmienny na twoje powroty
***
Zapomnienie o świcie
Tej nocy
śpiewały gwiazdy
to zdarza się tak rzadko
Teraz nie wiem czy w twoich budzę się ramionach
czy to świt otula mnie w mleczne etole
oczy przesłania woalką z mgły i rosy
W twoich jestem ramionach
czy to muzyka odurza serce i zmysły
myśli przystraja w ciepłe leniwe jeszcze marzenia
Czy twój oddech słyszę
czy to świat cały podchodzi do mnie
mami wiecznością
kusi by mu wykraść jej choćby kawałek
Odpoczywam na brzegu twojego snu
patrzę na czas który przysiadł na twoich rzęsach
Twoje imię jest dzisiaj moją poranną modlitwą
Jesteś obietnicą na jeszcze jeden dobry dzień
i wiem że w takiej chwili
niepotrzebna jest poezja
WIĘCEJ INFORMACJI O KSIĄŻCE RENATY BLICHARZ