Słony wiatr - niepowtarzalny zapach znad morza
kzarecka
2007-07-13
"Slony wiatr: - W absurdalnym świecie PRL-u był tylko jeden człowiek, który wiedział, jak prowadzić biznes. Aleksander Pająk, cinkciarz. Handel dżinsami, obcą walutą, stręczycielstwo, napady, kradzieże, oszustwa – Milicja Obywatelska wiedziała niemal wszystko o jego nielegalnych interesach, ale zarzucenie sieci na Pająka sprawiało problem. Kiedy już prawie go schwytano, nadeszła depesza z najwyższego szczebla władzy i wstrzymano śledztwo, a ktoś postanowił zlikwidować waluciarza.
Fragment książki:
– Tylko mi nie mów, że wykorkował!
– No nie! Skądże.
– No! – Ucieszył się. – A mówił coś?
– Mało – odpowiedział jakby z żalem.
– Ale jednak coś… – Pająk najwyraźniej czekał na jakąkolwiek odpowiedź.
– Same brednie właściwie – uściślił Docent, wyjmując z tylnej kieszeni brązowych sztruksów duży klucz z potrójnym ząbkowaniem.
– No cóż. W sumie, to nie musi, ja już i tak swoje wiem – westchnął cinkciarz i wyciągnął rękę po klucz. – A poza tym, nie po to tu jest, żeby ględzić, prawda, Docent? On swoją rolę już odegrał.
– Zgadza się, sze… – ugryzł się w język – Alek. Sądzę, że na twoim miejscu postąpiłbym tak samo – nieoczekiwanie wyznał.
– To normalne, Docent. Ludzkie. Ale dzięki, stary. – Pająk poklepał Docenta po plecach.
– Na Sycylii to wciąż obowiązująca norma.
– Kurwa, Docent, mów normalnie, nie popisuj się.
– Wendeta, czyli zemsta, tak się tam nazywa – brnął, niezrażony mało wyszukaną uwagą – i jest sprawą absolutnie honorową.
– No, gdzieś o tym czytałem albo oglądałem ?lm – zgodził się Pająk. – A popatrz, Docent – zatrzymał się raptownie – Włochy to taki kulturalny kraj. Jak byś to powiedział, kolebka cywilizacji – re?eksyjnie zauważył. – Cezarowie, igrzyska, akwedukty i w ogóle – uważnie przyglądał się kluczowi.
– Racja. To dobre argumenty do dyskusji…
– Docent! – Pająk przerwał mu ze śmiechem i pogroził kluczem.
– Sam zacząłeś. Ruszyli.
– On już tu u nas nie pobędzie długo – pokazał brodą na kończącą korytarz ścianę. – Będziesz miał spokój z tą piwnicą. Cieszysz się, nie?
– No wiesz, chyba tak. Jeszcze trochę, a reumatyzmu się tu nabawię. I on zresztą też.
– Myślę, że coś na to poradzimy, co? Znajdziemy jakieś lekarstwo – stłumił śmiech – takie uniwersalne, na wszystko, nawet na życie…
Docent przeraził się.
– Właśnie za to cię lubię – Pająk uśmiechnął się do niego ciepło.
Brodacz w swetrze przełknął ślinę. – To byłby pewny Nobel z medycyny, na sto procent, Alek. – Zażartował dla odprężenia.
Marek Idczak "Słony wiatr"; Wydawnictwo: Znak; Format: 124 x 195; Liczba stron: 224; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-240-0847-6
KaHa