Laureaci "Mojej prywatnej historii książki"

kzarecka

2007-06-18

W sobotę 16 czerwca ogłoszono nazwiska laureatów pewnego konkursu literackiego. Konkursu, który miał upamiętnić Międzynarodowy Dzień Książki. Konkursu zorganizowanego przez warszawską Edukację Pro Futuro. Konkursu, który, wyrażam w tym miejscu szczerą nadzieję, będzie w przyszłości kontunuowany. Wzięli w nim udział uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych. I to oni powinni być wychwalani pod niebiosą. Bo młodzi. Bo zdolni. Bo pracowici. Bo kochają czytać i kochają pisać. W tym gronie powinna się jednak znaleźć jeszcze jedna osoba. Nauczycielka, której personalia brzmią: Magdalena Sadowska-Maciejewska. Dlaczego? Bo młoda. Bo zdolna. Bo pracowita. Bo kocha czytać i kocha pisać. A co najważniejsze - kocha dzieci. I to dla nich wymyśliła i zorganizowała ten konkurs.

Moja prywatna historia książki - tak brzmiał temat przewodni konkursu. Teraz każdy z Was będzie mógł przeczytać dwa nagrodzone teksty. A powiem jedno - warto. Coś w nich jest. Co - wyczytajcie sami. Poznajcie "dusze" Ani i Zuzanny. Poznajcie nazwiska innych laureatów.

Anna Bartnik "(***) /Kochany mój/"

***
Kochany mój
Nie odchodź
Nie znikaj z ostatnim akapitem
Nie zostawiaj mnie

Zakochałam się w tobie od okładki
Odnalazłam w meandrach czcionki
Z tobą trzepotały serca kartek

Kochany mój
Czekam na ciebie w pierwszym lepszym zdaniu
Miedzy liniami w cieniu rozdziałów
W zapachu wielokropków

Zuzanna Kajzer "Historia pewnej książki..."

Słońce leniwie zaglądało przez okno biblioteki. Jego promienie iskrzyły się wesoło, tańcząc z kurzem i umykając między książkami. Było to magiczne miejsce, lecz nie dla wszystkich.
Jedni wchodzili do niego i godzinami przesuwali palcami po grzbietach książek, dumając nad wieloma istotnymi sprawami. Inni zaś stąpali niepewnie, po tym zupełnie obcym im miejscu, w głębi duszy zastanawiając się, co oni tu właściwie robią. Zapewne, gdyby nie zmusiła ich do tego sytuacja, nigdy by tu nie zajrzeli. Byli też Ci trzeci: wpadali niczym huragan i łapczywie wertowali każdą książkę, niemal wysysając z niej dusze. Nie wiedziałeś o tym?
Otóż tak.
Na mahoniowym pulpicie przykrytym gablotką leżała książka. Tak, ona posiadała duszę. I doskonale pamiętała, jak była stworzona. Pamiętała swoje pierwsze kartki niczym zarodek, który przez dziewięć miesięcy będzie się rozwijać, aż niemowlę stanie się gotowe, by przyjść na świat. Pamiętała stare, pomarszczone dłonie, które tworzyły treść jej duszy. Och, to trwało o wiele dłużej niż dziewięć miesięcy. Czasem bowiem te ręce odrywał od pisania śmiech dzieci. Spieszyły wtedy, by opowiedzieć im kolejną historię, zupełnie zapominając o pustych kartach papieru, które miały stać się książką. Po wielu kreśleniach, napadach złości i brakach weny, była gotowa.
Potem trafiła w inne ręce. Dostała ubranie, przeszła wielką przemianę – teraz była o wiele okazalsza. Z dumą szeleściła kartkami przy każdym, nawet najmniejszym podmuchu wiatru. Jej właściciel co prawda denerwował się wtedy, że jest nieznośna, bo nie może się jej wnikliwie przyjrzeć, ale nie zważała na to.
Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż niebawem trafiła do dziwnego miejsca zwanego "księgarnią". Tam leżała na długiej, drewnianej półce i czekała. Czekała. Czekała. Po jakimś czasie, gdy już całkiem stracila nadzieję na wydostanie się z tego ponurego miejsca, sięgnęła po nią mała rączka. "Ja chcę tę" - powiedziała dziewczynka.
I tak się właśnie stało. Jej nowa właścicielka była jednak zbyt mała, by umieć przewertować jej duszę sama, więc pomagała jej przy tym mama. Książka codziennie rozbrzmiewała echem słów, którymi była wypełniona. To był rytuał. Jednak, kiedy nie miała już nic więcej do zaoferowania, została odłożona na półkę wraz z innymi Przeczytanymi Książkami, które Niekoniecznie Muszą Leżeć Na Wierzchu. Polubiła swoje nowe towarzystwo. Zaprzyjaźniła się z kurzem oraz odnowiła znajomość z dawno zapomnianymi książkami, z którymi kiedyś dzieliła półkę w księgarni.
Po wielu latach jej właścicielka znów wyciągnęła po nią rękę, o wiele smuklejszą i większą niż za pierwszym razem. Książka pamietała wiele łez, które upadły na jej pożółkłe kartki, rozmazując atrament i i rozmiękczając papier. Była to jedyna krzywda wyrządzona jej przez dziewczynę. Nigdy bowiem nie zaginałą rogów. Zbyt dobrze pamiętała z przedszkola, jak boli ciągnięcie za warkocze. Pamiętała także, że nigdy nie wolno kłaść otwartej książki grzbietem do góry, bo wtedy grzbiet się łamie. Po tych wielu latach służenia, książka była mocno nadwyrężona. Tak oto trafiła do Mo. Mo był introligatorem, "lekarzem książek", jak nazywała go jego córeczka Meggie. Nie ulegało wątpliwości, że zaopiekuje się nią należycie. Jego miłość do książek była niemal legendarna.
Mo zadbał o nową okładkę, usunął niedoskonałości oraz zabezpieczył ją przed wszelkiego rodzaju szkodnikami. Tego jej właśnie było trzeba. Była jak nowa! Córka Mo bardzo przywiązała się do książki, więc kiedy jej właścicielka zgodziła się na zatrzymanie jej, Meggie obiecała, że zapewni książce dogodne miejsce, w którym będzie bezpieczna.
I znalazła takie miejsce. Była to gablotka umieszczona na mahoniowym pulpicie w bibliotece jej ciotki. Taki "dom starości" dla książki. Nikt jej nie niepokoił, a gdy dziewczynka miała ochotę znow zajrzeć w głąb jej duszy otwierała gablotkę i cieszyła się zapachem tej historii...

Adela Podgórska "Wróżenie z książki"
Miałam nazywać się Bruno, tak jak ulubiony pisarz moich rodziców – Bruno Schultz. Gdy okazało się, że jestem dziewczynką, imię Bruno z oczywistych względów odpadło. Tak zostałam Adelą, dostając imię bohaterki "Sklepów cynamonowych". Pojawia się ona już na pierwszej stronie książki w zdaniu "Adela wracała w świetliste poranki jak Pomona z ognia dnia rozżagwionego, wysypując z koszyka barwną urodę słońca – lśniące, pełne wody pod skórką czereśnie; czarne, tajemnicze wiśnie (...); morele, w których złotym miąższu był rdzeń długich popołudni (...)".
Schultz był dziwnym człowiekiem. Zamkniętym w sobie, nieśmiałym, samotnym geniuszem. Rysował, malował i przepięknie pisał. Spod jego pióra wyszło wiele opowiadań (np. "Jesień", "Kometa", "Republika marzeń", "Kometa") i dwie powieści: "Sklepy cynamonowe" i "Sanatorium pod klepsydrą". Nie czytałam jeszcze żadnej z tych rzeczy, oprócz "Republiki marzeń", bo Schultz jest jeszcze ciągle za trudny dla mnie. Bruno rodził się, mieszkał i zmarł w Drohobyczu. Kiedyś to miasteczko było polskie, teraz znajduje się na Ukrainie. Zmarł na schodach piekarni, gdzie wstąpił po chleb na drogę do Warszawy. Zastrzelił go gestapowiec. Teraz na miejscu tej piekarni jest kawiarnia, w której wiszą kopie jego szkiców, obrazów i zdjęć. Jest to jedyne miejsce poświęcone pamięci pisarza w mieście. Udało nam się je odnaleźć, gdy pojechaliśmy do Drohobycza szukać śladów Schultza. Niestety, nie znaleźliśmy jego domu ani grobu. Cmentarz żydowski w Drohobyczu został zniszczony. Oglądaliśmy ruiny synagogi, w której prawdopodobnie się modlił.
Moja przygoda z książką zaczęła się właściwie w chwili urodzin. Mama powiedziała, że nadanie mi wziętego z książki imienia Adela było wróżbą, żebym kochała książki. Wróżba się spełniła...


Laureaci konkursu literackiego "Moja prywatna historia książki"

Kategoria: poezja i proza, kl. I-III szkoła podstawowa - nagroda specjalna Julia Czerniakow, kl. 2 za "całokształt twórczości"

Kategoria: proza, kl. IV-VI szkoła podstawowa
1. Adela Pogórska, "Wróżenie z książki", kl. 5
2. Marek Grzelec, "Luminatix", kl. 6
3. Weronika Wojtach, "Rodzina związana z książkami", kl. 5

Kategoria: poezja , kl. IV-VI szkoła podstawowa
1. Anna Bartnik, "(***) /Kochany mój/", kl. 6
Wyróżnienie - Marta Brandenburska, kl. 5

Kategoria: proza, kl. I-III gimazjum
1. Zuzanna Kajzer, "Historia pewnej książki", kl. 2
2. Marcin Pytkowski, "Moja historia książki", kl. 1
3. Marta Dudek, "W krainie tej żyła pewna dziewczynka...", kl. 3

Kategoria: poezja, kl. I-III gimnazjum
Wyróżnienie - Zuzanna Borowska, "Czym jest dla mnie czytanie?", kl. 2

KaHa

Tagi: moja prywatna historia książki, konkurs, pro futuro, zuzanna kajzer, anna bartnik, adela podgórska, międzynarodowy dzień książki,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany