Giorgio Faletti - Prawda ukryta w oczach

kzarecka

2007-05-21

falettiprawda2

Druga powieść autora bestsellera „Ja zabijam”. Dwoje policjantów, dwa miasta. Jeden morderca? Jedna prawda.tak brzmi zapowiedź najnowszej książki Giorgio Falettiego. Jego debiutancka publikacja na polskim rynku pojawiła się dwa lata temu. Trafiłam na nią przypadkiem i po przeczytaniu nie mogłam uwierzyć, że tak dobra książka, tak słabo była rozreklamowana. Przy drugiej powieści – „Prawda ukryta w oczach” było jeszcze gorzej. O tym, że pojawi się na rynku dowiedziałam się przeglądając stronę Merlina, a nie, co powinno wydawać się większym prawdopodobieństwem, wydawcy. Moje zdumienie było jeszcze większe, kiedy udałam się do księgarni Świata Książki i usłyszałam, że takiej pozycji nie ma w sprzedaży. Sympatyczna pani poinformowała mnie, że z pewnością będzie w nowym katalogu, czyli tydzień po tym, gdy zapowiedź książki znalazłam w sieci. Po tygodniu wyszedł katalog, a Falletiego jak nie było, tak nie było. Księgarnia stanęła jednak na wysokości zadania i książkę dla mnie sprowadziła. Moje zdumienie jednak wciąż trwa – „Prawdę...” kupi się w wielu księgarniach internetowych, a na stronie Świata Książki nie znajdzie jej się nawet z lupą. Szkoda.

Jego kryminały odnoszą fenomenalny sukces i są rozchwytywane w Hollywood („Lire”). I nie ma się czemu dziwić, bo Faletti pisze niezwykle plastycznie. Obrazy nakładają się na siebie w tak doskonały sposób, że żal byłoby tego nie przenieść na ekran. Niestety często jest tak, że prawa do książki zostają wykupione, a film nie powstaje. Choć „Ja zabijam” chwyciło za serce reżysera, to chyba również chwyciło za gardło, bo ekranizacji jeszcze nie ma. Oby nie zakończyło się tylko na zapowiedziach. I oby taki sam los nie spotkał „Prawdy ukrytej w oczach”.


Książka jest fenomenalna. To świetny kryminał, który buduje natężenie ciekawości i nie pozwala się oderwać od czytania. Autor zaskakuje kilka razy i najlepiej byłoby nic więcej nie pisać, żeby nie zdradzać tajemnic. Tak, tajemnic. Tam nie ma jednej tajemnicy. Nie ma jednego morderstwa. Nie ma jednego Brudnego Harry’ego. Ma być tylko i wyłącznie jedna prawda. Jednak jak to bywa w tego typu książkach, prawd chce być więcej.


Dwa kraje – Stany Zjednoczone i Włochy. Dwa miasta – Nowy Jork i Rzym. Dwoje policjantów – Jordan Marsalis i Maureen Martini. Kilka morderstw. Kilka poszlak. Jeden motyw. Psychopatyczny zabójca z USA to jednocześnie bardzo inteligentny rozgrywający. Prowadzi swój szalony mecz. Podaje wskazówki, ale zabija zanim policja je rozwikła. Ciała ofiar układa na podobieństwo postaci z komiksu Charlesa Schulza „Peanuts” – Linusa, Lucy, Snoopy’ego. Pierwszy ginie syn burmistrza Nowego Jorku (a jednocześnie bratanek Jordana Marsalisa), druga spadkobierczyni ogromnej fortuny, trzeci pisarz. Druga historia obejmuje morderstwo we Włoszech i brutalny gwałt na komisarz Mareen Martini. W pewnym momencie te dwie opowieści się łączą. A wszystko za sprawą Martini, która przyjeżdża do USA na przeszczep rogówek (przemoc jakiej doznała wywołała u niej pourazowe bielmo kontaktowe, prościej – przestała widzieć). To właśnie decydujący moment. To tu ukryta jest prawda.


Giorgio Faletti wplótł w powieść również wątek miłosny. Niełatwy. Pojawia się piękna Lisa, która jest... Przeczytajcie, a się dowiecie. Mnie ta informacja bardzo zaskoczyła. W każdym razie Lisa okazuje się też ważną postacią w sprawie morderstw. A przede wszystkim przez wiele stron towarzyszy pytanie – z kim będzie Marsalis? Z Maureen, czy jednak z Lisą? Jest też moment na łzy, gdy pod koniec książki pojawia się list Brendana Slave’a. Może twardzi mężczyźni przejdą przez tę stronę gładko. Z kobietami może być trudniej. Ja osobiście się wzruszyłam, ale mogę być w tej materii niewiarygodna (płaczę nawet na filmach animowanych).


Głównie jednak jest mrok, strach i oczekiwanie. Po pozornie nieskończonej drodze przemierzonej po to, żeby zabić albo nie zostać zabitym, po długiej podróży przez ów tunel, w którym tylko nieliczne, żałosne światełka wskazywały drogę, teraz dwie osoby będą w końcu bliskie wyjścia na słońce. Będą jedynymi w posiadaniu owego stanu umysłu, który obejmuje jednocześnie słowo, słuch, wzrok: prawdy. Jedną z tych osób jest ona, dziewczyna, której przerażenie nie pozwala uświadomić sobie tego stanu. Drugą będzie oczywiście osoba, na którą czeka. On, morderca. Nic dodać, nic ująć.


Kuchnia jest jak literatura. Nie ogranicza cię nic poza twoją wyobraźnią. – mówi w pewnym momencie Maureen (jej ojciec jest znanym restauratorem). Falettiego z pewnością nic nie ogranicza. Podziwiałam „Ja zabijam”. Podziwiam „Prawdę ukrytą w oczach”. I mam nadzieję, że ta gwiazda włoskiego kabaretu, napisze jeszcze wiele książek, które również będę podziwiać.


Giorgio Faletti Prawda ukryta w oczach; Wydawnictwo: Świat Książki; Seria: na celowniku; Przekład: Anna Osmólska-Mętrak; Format: 125 x 200; Liczba stron: 480; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7391-876-4


Katarzyna Zarecka


Tagi: Giorgio Faletti, Prawda ukryta w oczach, ja zabijam, książka, recenzja, Nowy Jork, Rzym, Peanuts, Świat Książki, Charles Schulz, Linus, Lucy, Snoopy, Jordan Marsalis, Lire,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany