Ignacy Karpowicz - Nowy Kwiat Cesarza

kzarecka

2007-06-10

ignacyTrzymasz w dłoniach książkę, o której (prawdopodobnie) nic nie wiesz. Są książki, które głęboko zadają w pamięć. Są książki, które uczą, scalają obce światy i sprawiają, że kolejny dzień uwiera mniej dotkliwie. To nie jest taka książka. Takimi słowami Ignacy Karpowicz wita się z czytelnikami w Nowym Kwiecie cesarza – książce o Etiopii, kraju nadal dla nas nieznanym, dalekim i tajemniczym.

Nieznanym... Żyjemy w świecie, w którym postęp techniczny mknie jak szalony. Wystarczy wejść do sieci, wstukać Etiopia i dowiedzieć się bardzo wielu rzeczy. Niestety robi to niewielu. Większość wie, że Etiopia to kraj afrykański. Biedny kraj. Nic więcej. Może przeczytali "Cesarza" Kapuścińskiego. Pogłębili nieco wiedzę. I... nic więcej.
Dalekim... Żyjemy w świecie, w którym przemieszczanie się, jest niezwykle łatwe. Mnóstwo linii lotniczych sprawia, że wystarczy pojawić się na lotnisku, wybrać trasę i lecieć. A mimo to, ilu z nas postanawia wybrać się w podróż do Afryki? Wydaje się zbyt odległa, choć w rzeczy samej jest bliżej, niż nam się zdaje.
Tajemniczym... Żyjemy w świecie, w którym postęp techniczny mknie jak szalony. Żyjemy w świecie, w którym przemieszczanie się, jest niezwykle łatwe. W sieci jednak nie sprawdzamy historii Etiopii, nie lądujemy też na międzynarodowym lotnisku Bole w Addis Abebie. O Etiopii wiemy zatem niewiele. Dlatego właśnie warto przeczytać książkę Ignacego Karpowicza.

"Nowy Kwiat cesarza" trzymałam w dłoniach i już co nieco o nim wiedziałam. Tuż po ukazaniu się "Cudu", drugiej książki autora, przeprowadzałam z Ignacym Karpowiczem wywiad. To wtedy dowiedziałam się, że Państwowy Instytut Wydawniczy wypuści na rynek publikację dość niezwykłą. Ani to powieść, ani reportaż. Trochę tego, trochę owego. Bajki, podania, haiku, wiersze. Książki byłam bardzo ciekawa. Zwłaszcza tych pomieszanych form. Wydawało się, że to wszystko nie może być spójną całością. Na szczęście jest. Autor wciąż "nadzoruje" tekst. Trzy czcionki, trzy sposoby tłumaczenia. Czyta się dobrze, lekko, przyjemnie. Jedyny minus to format książki. Niestety zbyt duży. Natomiast ogromnie dużym plusem są zdjęcia znajdujące się na końcu. Wykonane przez autora, opracowane graficznie przez Marzenę Borowiec. To takie obrazowe uzupełnienie całej opowieści.

Książka nie nudzi. O problemach pisze w sposób łatwy do zrozumienia. Jak opisać skrajną biedę? Obliczyć i podać wagę głodnych dzieci? Karpowicz robi to bardzo inteligentnie. I sam przyznaje, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Teraz siedzę z laptopem na kolanach, czuję zapach grillowanego mięsa... Dobrze mi. Niby rozumiem, że w Etiopii ktoś głoduje, ale... nie myślę o tym. Czytając "Nowy Kwiat cesarza" też byłam najedzona, ale dosłowniej docierały do mnie głosy dzieci, które żebrały. Prawdę poznałabym jednak dopiero wtedy, gdybym wylądowała w Addis Abebie i poszła w mniej "cywilizowane" części miasta. Każdy z nas to wie. Niewielu myśli. Książka Karpowicza zmusza do tego myślenia.

Autor nie zmusza jednak czytelnika jedynie do obcowania z rzeczami złymi i ciemnymi, bo Etiopia to również kolory. Piękne kolory, cudowne zapachy, zapierające dech w piersiach widoki. I te historie, legendy, walka o władzę, intrygi. "Nowy Kwiat..." jest wyjątkowy. Warty chwycenia w dłonie. Mnie ta książka nauczyła. Mnie zapadła w pamięć. A jeśli Ty przeczytałeś tę recenzję, otwierając najnowszą publikację Karpowicza, nie powiesz, że nic o niej nie wiesz. Choć tak naprawdę... wiesz niewiele. Poznaj więcej. Warto.

Katarzyna Zarecka

W tym "szaleństwie" jest metoda - Ignacy Karpowicz o pracy nad swoją najnowszą książką

Tagi: Ignacy Karpowicz, Karpowicz, Nowy kwiat cesarza, Cud, Niehalo, Książka, PIW, Etiopia, wywiad, Kapuściński,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany