Drobny kłopot - Mark Haddon

kzarecka

2008-01-24

drobnyklopot_160Mark Haddon napisał "Dziwny przypadek psa nocną porą" i za powieść dostał aż siedemnaście nagród literackich! Ciężko zabrać się za kolejną książkę, gdy poprzedniczka stała się takim bestsellerem? Nie mam pojęcia. Na ogół jednak większość czytelników myśli: - Stworzył takie dzieło. Jakie więc będzie kolejne? Z pewnością lepsze. Musi być lepsze. I taki autor siada i zaczyna pisać. Później druk trafia do wydawcy. A następnie gotowa książka do naszych rąk. Patrzymy na nią z wielkim apetytem. I zaczynamy jeść. Smakuje?



Świat Książki wydał "Drobny kłopot", poobstawiał witryny w swoich księgarniach egzemplarzami i swój "produkt" wychwala. Czy warto to robić? Wydaje się, że tak. Przecież w "Scotland on Sunday" napisano: - Przezabawna książka o chaosie naszego życia, napisana z wdziękiem i siłą, jaką może się poszczycić tylko niewielu pisarzy. Hm... „Wydaje się”... Myślę, że nie powinno się wydawać, że właśnie tak, dokładnie tak jest. „Drobny kłopot” to powieść, po którą warto sięgnąć, którą warto zacząć smakować. I mówiąc kolokwialnie – pożre się.
Oto historia o zwykłej rodzinie. Mąż, żona, dwójka dzieci, wnuczek. Brakuje tylko żółtego psa biegającego za białym płotkiem (pod koniec opowieści się pojawi, jednak jakoś nikt nie będzie zadowolony z tego faktu). Mąż – emeryt odkrywa na udzie dziwne przebarwienie. Czyrak! Nic innego tylko czyrak! Zostało mu mało czasu, wywinie zaraz nogi do przodu i świat o nim zapomni. Żona – mąż ją nudzi, córka denerwuje, syna się wstydzi, ciągle zastanawia się "Co ludzie powiedzą?"(dokładnie jak w starym angielskim serialu; nota bene właśnie o takim tytule, jak podane przed momentem słowa). Córka – własne dziecko kocha nad życie, myśli, że wie o życiu wszystko, nie panuje nad emocjami. Syn – gej, który odsunął się od rodziny i woli żyć własnym życiem.

Po chwili jednak okazuje się, że ta zwykła rodzina wcale taką zwykłą nie jest. Mąż – czyrak wcale nie jest nowotworem. To znaczy ogólnie jest, ale nie w przypadku George'a. Mężczyzna ma... egzemę. Oczywiście nie wierzy lekarzowi. Zaczyna więc ze strachu wariować i nie wie, co gorsze – wariatkowo czy ostatnia podróż? Wszystko mu się sypie. Żona – lekiem na całe zło okazuje się kochanek. Wiedzą o nim wszyscy, choć ona myśli, że to największa tajemnica świata. Córka – właśnie postanowiła wyjść za mąż. Nie wie tylko jednego – czy kocha wybranka. Syn – jest gejem, ale bardziej niż matka boi się myśli pod tytułem "Co ludzie powiedzą?".
Czy ich życie jest sielanką? Czy może wszystko to tylko domek z kart? Czy muszą przyjść klęski żywiołowe i wszelkie możliwe plagi, by zdmuchnąć spokój i wszystko pogmatwać? Czy może wystarczy tylko drobny kłopot? A później – śmiać się, czy płakać?

To bardzo, bardzo, bardzo przyjemna książka. Bywała zabawna (i to dość często), bywała smutna, bywała ironiczna. Przede wszystkim była jednak prawdziwa. Owszem, nie każda rodzina przeżywa tyle kłopotów. Z drugiej strony – jakie to kłopoty? Zdrada – tu przyznam rację. Biorąc pod uwagę jednak inne... Nie. Homoseksualizm to nie wstyd i nie hańba. To nie problem. Choć problemem może stać się strach przed otwartym mówieniem o seksualnych preferencjach. Myśli "Kocham go, czy nie?" tuż przed weselem? Przecież to bardzo ważny moment w życiu. Żeby mieć pewność, muszą być pytania.
Haddon przedstawiał nam każdego bohatera, zapoznawał z nim. I każdego z nich natychmiast zaczyna się darzyć sympatią. Króciutki przykład. Sparaliżowany strachem George, który postanawia sam sobie wyciąć "raka"! Przeokrutne. Zahukany emeryt wreszcie się przeobraża. I scena, którą, wydaje się, im bliżej końca książki z rozpaczą musimy porzucić, nareszcie nadchodzi. Georga reaguje. Staje w obronie swojego małżeństwa, swojej rodziny, swojego spokoju. Genialne "wyczekanie". Czytelnik, który jest z Georgem, pragnie jego reakcji. Nic jednak nie dostaje. Wciąż jest spokój, opanowanie, obłąkane myśli. Aż wreszcie nadchodzi weselna scena...
Że użyję takiego sformułowania - z poczwarki w pięknego motyla – przemieniają się wszystkie postaci. Najmniej przemian przechodzi Jean (żona), ale też i ona miała najmniej do korekty. Cała reszta w znacznie większej mierze odkrywa siebie. Odkrywa piękno, które ich otacza. Odkrywa miłość. Odkrywa poświęcenie. Odkrywa wolność. Odkrywa wszystko to, co choć jest małe, daje dużo szczęścia.

"Drobny kłopot" to takie wymieszanie powieści obyczajowej z komedią. "Słodko-gorzki obraz zwyczajnej rodziny" jak widnieje na okładce. "Genialna... Niezwykle zabawna" jak z kolei napisano w "Sunday Telegraph". Przy tym wszystkim podejmuje jednak trudne pytania (rak, zdrada, strach przed homofobią i odtrąceniem, miłość). I pokazuje, że istnieją proste drogi i odważne rozwiązania. Pokazuje, jak ważne w życiu może być jedno pytanie: - Groszek czy brokuły?

Mark Haddon "Drobny kłopot"; Wydawnictwo: Świat Książki; Format: 145 x 205 mm; Liczba stron: 320; Okladka: miękka; ISBN: 978-83-247-0629-7

Katarzyna Zarecka

Tagi: mark haddon, drobny kłopot, książka, powieść, recenzja, świat książki, Dziwny przypadek psa nocną porą, homoseksualizm, gej, czerniak, rak,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany