Jest dobrze, ale wyjścia nie ma - trzepot skrzydeł Grocholi

kzarecka

2008-06-11

trzepot_160A ja byłam właściwie szczęśliwa. Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. Właściwie dobrze, to znaczy, nie, nie dobrze, ale prawie źle, ale po co ci o tym mówić. Właściwie zdrowa, to znaczy chora, może była chora, może jeszcze nie doszła do siebie, więc właściwie zdrowa, ale nie twoja sprawa. Właściwie myślałam, żeby do ciebie zadzwonić... to znaczy, nie, nie chciałam dzwonić, ale nie wiem, co powiedzieć, więc słowo właściwie i tak da ci do zrozumienia, że nie dzwoń ty również. To fragment z "Trzepotu skrzydeł", najnowszej książki Katarzyny Grocholi (bestsellerowej pisarki wielokrotnie wyróżnianej między innymi Asem Empiku). O miłości absolutnej, która przeradza się w coś dramatycznego. O oddzieleniu pokory od upokorzenia, miłości od zauroczenia.

O książce – Opowieść o młodej kobiecie, która ma męża, pracę, własny dom. Z pozoru wszystko wygląda kolorowo, naszej bohaterce niczego nie brakuje, a jednak Hanka nie promienieje szczęściem. Za zamkniętymi drzwiami, gdy nikt nie widzi, jej życie zamienia się w koszmar, z którego nie potrafi się wyrwać. Dla ułożonego, dobrze zarabiającego męża jest najważniejsza na świecie. Niestety, oblicze tej miłości jest tragiczne. Gdy Hanka traci przez niego coś, na czym jej najbardziej w życiu zależało, postanawia uwolnić się z matni swoich słabości, strachu i niemocy. Przy okazji w dość zaskakujący sposób na nowo nawiązuje więź z - być może - najbliższą jej osobą.

Fragment
Wyszłam za mąż, mimo że miałam być drugą żoną.
To dobrze, myślałam, to dobrze, bo on już wie, już się sparzył, już zrozumiał, co jest ważne, jakich błędów nie popełniać, a ja wierzę i ufam, i nie boję się, bo przecież nie przekreśla się człowieka tylko dlatego, że był kiedyś żonaty, niedawno i krótko, to była pomyłka, człowiek nie jest doskonały, popełnia błędy, te błędy go nie dyskwalifikują, przecież człowiek może się pomylić, a poza tym to ona odeszła, on nie był winny rozpadu tego związku, tamta żona, Krystyna, odeszła i nawet mu o tym nie powiedziała, nie uprzedziła, nic, po prostu wrócił pewnego dnia do domu, a tam nie ma jej rzeczy, nie ma tapczanu, który był jej i jej książek nie ma ani płyt, i ani słowa; sąsiedzi wiedzieli o wszystkim, pomagali jej się pakować, znosili ten tapczan i te pudła, a on nie wiedział o niczym, jakie to straszne musiało być, jakie upokarzające być musiało, więc to nie jego wina była, to małżeństwo nieudane i krótkie.
I jak się potem nie mógł pozbierać, jak próbował rozmawiać, szukać kontaktu, wyjaśniać, ale niczego się nie dowiedział, bo ona odkładała słuchawkę, kiedy dzwonił, a potem zastrzegła numer, a potem zagroziła, że złoży doniesienie, jeśli ją będzie nękał, nękał! Tylko pozew przyszedł i w sądzie się spotkali. A przecież ludzie powinni się rozstawać w przyjaźni, prawda? Ale ona nawet tej szansy nie dała, tak jakby nie była żoną, jakby przechodniem była w jego życiu.
I on naprawdę cierpiał, właśnie wtedy go poznałam, smutny był i zrozpaczony był, aż bolało patrzeć.
- Już nie zaufam żadnej kobiecie - mówił, a ja wiedziałam, że to nieprawda, bo zobaczy, jaka jestem, zobaczy, że nie wszystkie kobiety są takie.
Chociaż jeszcze wtedy go nie kochałam, tylko serce mi się krajało, że mężczyzna tak może cierpieć.
I nienawidziłam Kryśki, tej jego pierwszej żony, i zazdrościłam jej, że tak ją kochał.
- Ty jesteś moją szansą od losu - mówił i przytulał mnie do siebie, w autobusie linii sto siedemdziesiąt pięć, przy tylnej szybie, i całował mnie w usta, mimo że autobus był pełen ludzi. Pochylałam głowę, a on podnosił mi brodę i mówił:
- Niech wszyscy widzą, że cię kocham.

Katarzyna Grochola "Trzepot skrzydeł"; Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie; Format: 123 x 197 mm; Liczba stron: 132; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-08-04224-3

KaHa

Tagi: Katarzyna Grochola, Trzepot skrzydeł, ksiązka, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany