Hormon nieszczęścia – Danuta Noszczyńska

kzarecka

2008-07-24

hormonnieszczescia_160Danuta Noszczyńska zasłynęła dwiema powieściami: "Historia nie Magdaleny" i "Blondynka moralnego niepokoju". Zarówno krytycy jak i czytelnicy nie szczędzili jej pochwał. I może dlatego na okładce "Hormonu nieszczęścia" (kiedy odkryje się prawdę, która brzmi: hormon nieszczęścia to inaczej parcie na chłopa, tytuł wydaje sie wręcz genialny) znalazła się notka z "Przeglądu": - Zaczyna się gdzieś między Chmielewską (ze stylu) a Grocholą (z tematyki). Potem mamy historię miłosną z dreszczykiem, lecz także sporą dawkę humoru. Ubolewam. Dlaczego? Co jak co, ale "Hormon..." nie ma orzełka z Chmielewskiej i reszki z Grocholi.


Ubolewam jednak nie nad tym, że książka jest słaba (bo zgrzeszyłabym, gdyby takie słowa wyszły z moich ust), ale że takie zdanie reklamuje "Hormon...". Moim zdaniem najzwyczajniej w świecie nie pasuje do tego, co możemy znaleźć w środku. Oczywiście można polemizować. Jeśli ktoś również tak uważa, proszę bardzo. Na pojedynek wyzywać nie będę.

Poznajemy historię Miruchny, którą dręczy cały świat. Dręczy ją jej własne imię, dręczy ciało, dręczy umysł, dręczy brak faceta, a najbardziej dręczy ciotka. Dziewczyna udaje się do hipnotyzera. Ma nadzieję, że przeniesie się w odleglejsze czasy i pozna przyczynę wszelkiego zła. I rzeczywiście się przenosi. Podczas krótkiego seansu dowiaduje się, że jest piękną kobietą, ma ukochanego (łanowego chłopa), jej ręka ma być jednak oddana bogatemu mężczyźnie, który delikatnie mówiąc, za piękny nie jest.
Jaka jest ta część? Powolna. Nie wciąga. Autorka jednak postanowiła Miruchnie nieco zamieszać i przenosi ją do jeszcze innego wymiaru. I tak naprawdę dopiero tutaj zaczyna się zabawa! Pierwsza Socjalistyczna Rzeczpospolita Polska jest po prostu niesamowita. To w tej części można wreszcie się śmiać. To w tej części wreszcie czytelnik się zatraca. To w tej części chce się pozostać do końca powieści. Miruchna ląduje w roku 2007, ale wszystko wygląd tak, jakby zaczął się stan wojenny. Realny socjalizm jakich mało. A państwem rządzą... bracia Bączyńscy (Mirosław i Roch przeskoczyli mur stoczni, ale w przeciwnym kierunku; przeskoczyli na zewnątrz, by móc udać się do władzy i przekazać nazwiska strajkujących; niby nic, a jakie "urocze"! brawa, ogromne brawa dla Danuty Noszczyńskiej za ten pomysł). Bohaterka, która dziwi się wszystkim (choćby ulicą Adolfa Hitlera... słynnego malarza) i oczywiście o niczym nie wie i niczego nie pamięta, okazuje się być nauczycielką języka polskiego. Bożesz Ty mój, jakie tu są piękne dialogi! Polecam zwłaszcza zabawę z uczniami Prawda czy Fałsz, która ma uzmysłowić Miruchnie, którzy wielcy naszych czasów przetrwali jej "czasoprzestrzenną demolkę". Na deser warto skupić się na uczniach, których jednymi z największych przewinień są: żucie gumy, odpisanie zadania domowego dwa razy do roku.

Część z Pierwszej Socjalistycznej Rzeczpospolitej Polskiej jest najdłuższa i zarazem najlepsza z całej powieści. Zwłaszcza, że żyjemy w kraju, w którym nie ma godziny milicyjnej, można kupić nie tylko Prince Polo, nie tańczymy przy dźwiękach ludowej kapeli, piwie, kiełbasie i ogórku po ciężkim dniu wspólnego, narodowego orania, a dzisiejsi uczniowie nie boją się powiedzieć „Fuck off” nauczycielowi. Nie minął przecież wiek, a kraj tak się zmienił. Dlatego tę część porównuje się z dzisiejszymi realiami. Dlatego śmieszy, bo autorka z ironią podeszła do większości spraw. Miejscami można za czymś zatęsknić. I Miruchna też trochę to robi. A gdy się w miarę zadomawia, Noszczyńska znowu robi pstryk! i wracamy do współczesności.
Jak się okazuje "podróże kształcą". W każdym razie głównej bohaterce pomagają. Poznaje siebie, poznaje swoje możliwości, poznaje ludzi, którzy są dla niej ważni. Staje się bardziej odważna. Staje się kobietą, która przestaje narzekać i stara się iść do przodu. Nie użala się nad swoim losem, wreszcie bierze go we własne ręce. Zaczyna decydować. A wiadomo, jeśli już tak daleko zaszła, musi czekać na nią choćby skromna nagroda.

"Hormon nieszczęścia" to książka dla każdego. I dla nastolatki, i dla trzydziestolatki, i dla pięćdziesięciolatki i tak dalej. Mimo iż czasami mamy dość chłopów, jednak mamy na nich parcie. Chcemy usłyszeć: - Będziesz moja? Chcemy poczuć motyle w żołądku. Chcemy się zatracić. To prawda, nie tylko na tym życie polega. Z drugiej strony – jaki ten świat byłby szary, gdyby nie problemy z mężczyznami.

Danuta Noszczyńska "Hormon nieszczęścia"; Wydawnictwo: Phillip Wilson; Format: 135 x 205; Liczba stron: 340; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7236-239-1

Katarzyna Zarecka

Chyba jestem... piękna - fragment "Hormonu nieszczęścia"

Tagi: Danuta Noszczyńska , Hormon nieszczęścia, książka, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany