Odyseja antropologa - Michael W. Young

aostaszewska

2008-08-25

odyseja_antropologa_160Kilka razy w życiu próbowałam pisać dziennik. Zakupiłam w tym celu nie jeden specjalny kajecik. Obiecywałam sobie, że rano, wieczorem lub w ciągu dnia będę starannie spisywać wrażenia i spostrzeżenia, by w ten sposób zatrzymać mijające chwile. Nie udało się. Dość szybko zrozumiałam, że pisanie dziennika jest cholernie trudnym zajęciem.




Z powyższego powodu pokornie chylę czoło przed Bronisławem Malinowskim, który dziennik prowadził przez dziesięć lat i był to "dziennik w ścisłym znaczeniu tego słowa", co znaczy, że jego autor nie opuszczał nic. Absolutnie nic.

Kilka lat temu dziennik Malinowskiego (antropologa i etnografa polskiego pochodzenia) ukazał się w Polsce. Nie wywołał burzy kontrowersji i głośnych dyskusji na temat sztuki diarystycznej ani też życia wybitnego badacza i autora "Życia seksualnego dzikich". Być może za tą ciszą stał fakt, że trzydzieści lat wcześniej wielkich emocji, żalu i pytań nie brakowało, kiedy po raz pierwszy dziennik opublikowano w języku angielskim.

Dlaczego wspominam o dzienniku Malinowskiego? Otóż jest ku temu powód. Właśnie ukazała się biografia Bronisława Malinowskiego pod tytułem. "Odyseja antropologa 1884 - 1920" autorstwa Michaela W. Younga. Książka ta z pewnością stanowi ciekawe i ważne dopełnienie "Dziennika w ścisłym znaczeniu tego słowa". Ale jest też czymś o wiele więcej.

Pisanie o postaciach zaliczanych powszechnie do panteonu mistrzów jest zawsze problematyczne. Co zrobić, by nie uczynić z żywego człowieka zimnego pomnika? To pytanie dudni wielogłosem w głowie nie jednego pisarza-biografa. Z pewnością Michael W. Young (który przecież zawodowym biografem nie jest, ale antropologiem) też miotał się z wieloma wątpliwościami. Na szczęście dla nas, czytelników, pokonał demony pisarstwa i... stworzył książkę, którą czyta się, przepraszam, chłonie z przyjemnością.

Ok., Young nie jest wszystko wiedzący w temacie Polski (za to ekspertem od Papuy-Nowej Gwinei). Ale ja wybaczam mu drobne, naprawdę drobne, potknięcia (które rzetelnie poprawiła Grażyna Kubica). W końcu, mamy dość pogmatwaną historię... Z drugiej strony, ciekawym doświadczeniem jest zobaczyć, jak obcokrajowiec (Brytyjczyk) opowiada o Polsce.

Skoro już o usterkach uczciwie wspomniałam, przejdę teraz do komplementowania. Tak, "Odyseję antropologa" trzeba pochwalić. Young, jak przystało na antropologa, przedstawia Malinowskiego zachowując zasady swej (ich) profesji. Dobrze wie (bo tego uczył między innymi właśnie Malinowski), że liczy się każdy fakt, każdy drobiazg. Nic nie można umknąć uwadze. Malinowski wypracował metody, według których antropolog zdobywa wiedzę w terenie, musi zatem wejść w badaną rzeczywistość. Jego celem zawsze powinno być uchwycenie poglądu tubylca na świat widziany jego oczyma, a następnie zrozumienie, co kryje się za tym sposobem myślenia i odczuwania. Tą drogą podąża Young.

Czytanie tej książki, przynosi co najmniej dwa bardzo istotne skutki. Po pierwsze: wiedzę na temat życia i twórczości Bronisława Malinowskiego. Śledzimy pierwszy etap jego podróży; jej początek nastąpił 7 kwietnia 1884 r. w Krakowie, kolejne przystanki miały miejsce w Zakopanem, Warszawie, Lipsku, Londynie, Australii i na Wyspach Trobrianda. "Odyseja..." kończy się na roku 1920. Znaczy to, że ciąg dalszy nastąpi. Younga nurtuje i zastanawia wiele, przede wszystkim jednak szuka odpowiedzi na zasadnicze pytanie: Dlaczego Malinowski został antropologiem? Skąd ta pasja? Nie satysfakcjonują go wymijające odpowiedzi, które w różnych sytuacjach i na różne okazje tworzył mistrz. Young wnikliwie szuka, weryfikuje, drąży. Jak narodził się antropolog w Malinowskim? Odpowiedzią na to pytanie jest "Odyseja...".

Po drugie, dzieło Younga można "smakować" jako przewodnik po sztuce pisarstwa biograficznego. Już we wstępie autor zaznacza, że jego książka nie jest biografią intelektualną, ale literacką. Może zabrzmi to patetycznie, ale "Odyseja..." opowiada o sztuce życia, sposobach doświadczania własnego ja. Young przytacza interesujące zdanie Malinowskiego: "... opisy przeszłości budujemy zawsze na potrzeby teraźniejszości".
Czyż nie powinno to być motto wszystkich biografii?

Michael W. Young "Bronisław Malinowski. Odyseja antropologa 1884-1920"; Wydawnictwo: Twój Styl; Tłumaczenie: Piotr Szymor; Format: 165 x 220 mm; Liczba stron: 808; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7163-452-9

Aneta Ostaszewska

Tagi: Michael Young, Bronisław Malinowski. Odyseja antropologa, biografia,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany