Koncert łgarzy - Katarzyna Pisarzewska

kzarecka

2009-01-31

koncert_322garzy_katarzyna_pisarzewska_160O Katarzynie Pisarzewskiej Polska mogła usłyszeć kilka lat temu, gdy Świat Książki wydał konkursową "Halo, Wiktę!". Ot, zabawny kryminał. Powieść jako taki sukces jednak odniosła i po krótkiej przerwie czytelnicy otrzymali kontynuację losów bohaterki z debiutu - "Wikta, ratuj!". Ot, kolejny zabawny kryminał. Przygody wręcz niewyobrażalne, nierealne, ale kto powiedział, że musi być inaczej? Tak oto Kasia Pisarzewska znalazła się na polskiej scenie literackiej. Nie była nikim, ale i nie stała się kimś wielkim.




Dwie książki i cisza. Pisarzewska była. Pisarzewskiej nie ma. Zapomnieliśmy o niej? Ja, przyznaję, tak. Aż pewnego dnia dostałam informację: "Nowa powieść Katarzyny Pisarzewskiej". Zainteresowanie wystąpiło natychmiast. Ciekawość powolutku rosła. Co tym razem zaproponuje autorka? Kolejny zabawny kryminał? A jeśli tak, to jaki będzie jego lot: wysoki, niski, a może żaden, dno?

"Koncert łgarzy" (taki tytuł nosi trzecia książka Pisarzewskiej) przedstawia historię prywatnego detektywa (Robala - nieudacznika i lenia jakich mało) i jego wspólniczki (Rozalii - kobiety z kolei niezwykle ambitnej i pracowitej). Bohaterowie dostają zlecenie odnalezienia książki słynnej autorki romansów, która wreszcie (!) popełniła dzieło warte wydania, wielkiej promocji i ogromnego sukcesu. I tu się zaczynają problemu. Pisarka zostaje zamordowana, po chwili pada nam kolejna ofiara, a we wszystko zamieszana jest nasza dwójka.

Na okładce (na marginesie - świetnej!; gdybym miała kupować książkę po ocenie okładki, nie wahałabym się nawet przez moment; wzrok przykuwa niesamowicie, choć... to przecież nic niezwykłego) widnieje napis: "Brawurowe połączenie humoru a la Chmielewska z klimatem filmów Almodovara!". I co, nie chcielibyście sięgnąć po tę książkę, gdy po oczach bije taka zachęta? Owszem, teraz co druga powieść z gatunku lekkich kryminałów porównywana jest do dzieł Joanny Chmielewskiej, ale coś w tym jest, iż choć o tym wiemy, choć czasami nas to drażni, zabieramy się za lekturę. I ja też tak zrobiłam. Choć należy szybko dodać, że w tym przypadku górę wzięła raczej ciekawość - cóż takiego zaprezentuje autorka?

I co zaprezentowała? Świetną, przyjemną, lekką, zabawną książkę. Zdecydowanie lepszą niż debiut i jego kontynuacja. Tak, przy tamtych też się śmiałam, ale... No właśnie "ale". Nie wiem dokładnie, gdzie tkwiło, jednak było i nic tego nie zmieni. W "Koncercie łgarzy" Pisarzewska przeszła przemianę. Przemianę na dobre. Już pierwsze trzy strony powieści przekonuję do przeczytania jej do ostatniego zdania. A to ogromny sukces. Narrator - Robal, natychmiast zyskuje sympatię, natychmiast rozbawia, natychmiast przekonuje do siebie, natychmiast zapewnia, że czeka nas dobra zabawa.

Tytuł powieści jest doskonały. Tutaj wszyscy, zgodnie z napisem z okładki, łżą koncertowo, bez mrugnięcia okiem. Najlepszy w tej sztuce jest Robal, ale i inni pokazują, co potrafią (matka, syn, córka, teściowa, sekretarka, wspólniczka...). Pada jeden trup, pada drugi, a my wraz z bohaterami zamieniamy się rolami, staramy się rozwiązać zagadki, które mnożą się jak grzyby po deszczu. Kto jest mordercą? Gdzie znajduje się maszynopis? Kim była Halina Mentiroso - popularną autorką, wielką oszustką, kobietą, która kłóci się z Urzędem Skarbowym o grosze, babą nie do wytrzymania? A cała reszta: wrogowie czy przyjaciele?

Książkę wzbogaca kilka ilustracji (Tomasz Wawer). Nie czepiam się, nie chcę, ale w jednej spawie muszę - pierwszy obrazek i już malutki błąd. Rozalia ubrana jest w trampki i bojówki (a tak przynajmniej przedstawia ją nam Pisarzewska), na ilustracji jest w szpilkach i spódnicy. I już się nie czepiam, kończę temat.

Reasumując - najnowsza książka Kasi Pisarzewskiej warta jest przeczytania. Pośmiejecie się przy niej (scena próby mordu w wykonaniu staruszka i sąsiadów przypomina fragment z filmu "Pieniądze to nie wszystko"), odetchniecie, zrelaksujecie. Pokochacie Robala tak, jak kocha się wszystkie insekty (aż chce się zabić!), ale i tak, jak kocha się wszelkie organizmy żywe (aż chce się przytulić). Autorka stworzyła bardzo dobrą postać, która tłumaczy nam - czytelnikom, każdy swój ruch. Postać z dystansem do siebie, swoich zalet i przywar. Postać, która potrafi się zmieniać jak szkiełka w kalejdoskopie. Postać, która bawi (jak na komedię przystało) i zastanawia (jak na kryminał przystało).
"Koncert łgarzy" jest krokiem na przód w karierze autorki i żywię dziką nadzieję, że kolejna książka będzie jeszcze lepsza. A biorąc pod uwagę fakt, że Kasia Pisarzewska wreszcie rozwinęła swoje skrzydła, wierzę, że dostanę sporą dawkę humoru. Humoru, który jest wyższych lotów niż większość powieści przypisywanych do grona "chmielewskich". Humoru, który, jeśli Kasia Pisarzewska nie zawiedzie i wciąż będzie pisać, i wciąż będzie się rozwijać, uznam za ulubiony zaraz po... Chmielewskiej.

Katarzyna Pisarzewska "Koncert łgarzy"; Wydawnictwo: Świat Książki; Liczba stron: 244; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-247-1283-0

Katarzyna Zarecka

Tagi: Katarzyna Pisarzewska, Koncert łgarzy, Joanna Chmielewska,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany