Ludzie na walizkach – Szymon Hołownia

kzarecka

2009-02-05

what_is_this_life_for_160Ból, strach, cierpienie, śmierć. Towarzyszą życiu i niestety nie da się uniknąć tego wszystkiego. Można zminimalizować, można, nigdy jednak nie zniknie bezpowrotnie. Co nieuniknione to nieuniknione. Co ostateczne to ostateczne. Szymon Hołownia przeprowadził kilka wywiadów z ludźmi, którzy tego doświadczyli (tylko jeden zawarty w książce nie był nigdzie wcześniej publikowany). Spodziewałam się wszystkiego, co przeczytaliście powyżej. A jednak…



A jednak nie spodziewałam się, że takie teksty mogą poruszyć aż tak bardzo. Nie ma tu ckliwych opowiastek, typowych wyciskaczy łez. Śmierć to śmierć, kalectwo to kalectwo, ból to ból, cierpienie to cierpienie. A jednak wzruszenie się pojawiało. A jednocześnie ogromny podziw dla tych kilku ludzi, których przedstawia nam autor. Dla ich odwagi, dla ich siły, dla ich mądrości. Oto chłopak, który miał wszystko i prawie wszystko stracił. Mimo wszystko nie poddał się, nadal walczy, nadal marzy. Oto mężczyzna, który stracił żonę, ale dzięki niej nauczył się, jak ważna jest rozmowa, ale i cisza, jak ważny jest każdy dzień, jak ważna i wyjątkowa jest miłość. Oto aktor, który pogodził się z nieuniknionym i… czeka (co go spotka po śmierci?).

Wyjątkowym wywiadem z pewnością jest "Do granic możliwości" Dorota Wellman żaliła się kiedyś, że w telewizji nie istnieje już taki gatunek jak wywiad, że wszystko sprowadza się do szybkiego pytania i jeszcze szybszej odpowiedzi, że nie pozwala się zaproszonym gościom na wygadanie się, przekazanie od początku do końca swojej historii. Całe szczęście szklany ekran to nie papier. I tak Szymon Hołownia pozwolił mówić rodzicom dziecka. Nie przerywał im, słuchał. Od czasu do czasu zadawał pytanie, ale to oni prowadzili całą tę rozmowę. Raz mówił ojciec, raz matka, uzupełniali się doskonale, jakby setki, tysiące razy powtarzali tę samą tragedię, tę samą walkę, tę samą wiarę.

Oprócz, że tak to określę – zwykłych ludzi, Hołownia porozmawiał z przedstawicielami służby zdrowia: anestezjologiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, pediatrą i neonatologiem, neurochirurgiem, koordynatorem ratownictwa medycznego. Z jednej strony mamy ludzi cierpiących, z drugiej tych, którzy starają się w tym cierpieniu ulżyć. Ta druga strona operuje słownictwem, które nie zawsze chcemy zrozumieć. Dla nich noworodek bez mózgu to bezczaszkowiec, dla nas ukochane dziecko. Dla nich człowiek, którego mózg przestał działać, to ciało z narządami możliwymi do przeszczepu, dla nas ukochany mąż, ojciec, syn. Dla nich… Oni jednak też czują, też przeżywają własne tragedie. Nie różnią się od nas niczym. Każdego dnia pod ich nogami pętają się dylematy: zrobić tak, czy może postąpić inaczej? Kto ma większe szanse? Komu najpierw pomóc? Przedłużać agonię? Zgadzać się z decyzją rodziny?

Czytałam te wywiady w czasie, gdy karmiłam własne dziecko. Czytałam o noworodkach, z ciał których wystaje mnóstwo rurek. O noworodkach w inkubatorach. O rodzicach, którzy z rozpaczy przykrywają te "maszyny życia" kocykami. Patrzyłam na swoje zdrowe dziecko i dziękowałam, że tak właśnie jest. Czy wzruszały mnie zatem słowa rozmówców Hołowni? A mogłyby nie? W tych rozmowach nie ma "złych emocji", nie ma wyklinania pod niebiosa, nie ma zarzutów wobec Boga, nie ma załamania. Jest potężna siła, wiara, pogodzenie się z faktami i brak zgody na informacje, które mogą podciąć skrzydła. Ci ludzie przeszli przez piekło, część dopiero stara się z niego wygrzebać, część wyszła na powierzchnię i robi wszystko, by tam nie wrócić. Takich historii są setki, ale ich bohaterowie nie zawsze są w stanie zwyciężyć. Rozmówcy z "Ludzi na walizkach" pokazali, że ból można pokonać.

Szymon Hołownia przeprowadził rozmowy, które nie wymuszają łez i nie wymuszają współczucia. Z pewnością nie taki był jego cel. Ukazał nam historie, które wzmacniają. Owszem, wzruszamy się, czasem buntujemy przeciw słowom, które czytamy, przede wszystkim patrzymy jednak na ogromną siłę ludzi. Wydaje się, że nasz gatunek jest niezniszczalny, że potrafi przetrwać wszystko. Bohaterowie tych rozmów są prawdziwymi bohaterami. Wielkie ukłony też dla autora, który raz: świetnie przygotował się merytorycznie do tych wywiadów, dwa: pozwolił mówić swoim rozmówcą, trzy: nie żerował na ich emocjach, cztery: nie spłycał tragedii do tabloidowych pierwszych stron.

Szymon Hołownia "Ludzie na walizkach"; Wydawnictwo: Znak; Format: 124 x 195 mm; Liczba stron: 152; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-240-1047-9

Katarzyna Zarecka

Tagi: Szymon Hołownia, Ludzie na walizkach, wywiad, dorota wellman,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany