Sępy naszych koszmarów

kzarecka

2009-03-04

s281py_naszych_koszmarw_160Nikt go nie lubił. Nie miał przyjaciół. Wrogów też nie miał. Po prostu nikt nie chciał się z nim zadawać. Kiedyś rano, stojąc przed lustrem, stwierdził, że nie ma nosa. Brakowało też kawałka policzka. Nie przejął się tym zbytnio. Tak rozpoczyna się antologia horroru Roberta Cichowlasa i Jacka M. Rostockiego. Te opowiadania mają nas przerazić. Czy to zrobią, każdy z nas musi przekonać się osobiście. Wystarczy udać się do księgarni 6 marca. Następnie usiąść z książką w ręku i zanurzać się w opowiadaniach. Z tego co wiem, kolejność nie jest obowiązkowa. "Pięknoduch", "Niemoc", "Żerująca bestia", "Pobite gary" i tak dalej, i tak dalej... Wszystko razem nosi tytuł "Sępy".


O książce - Groza wiele ma twarzy. Potrafi, niczym żerująca bestia, opętać ciało i duszę. Sądzisz, że mieszka raczej w zamczyskach, niż w blokowiskach. A wiesz, co przytrafić się może niepozornemu sąsiadowi hodującemu rybkę? I kogo spotkasz na skwerze, wychodząc w miasto? Spodziewasz się dostrzec ją w oczach upośledzonego malarza czy pisarza w twórczej niemocy... Nie oczekujesz, że dopadnie yuppie grających w paintball czy małolatów przyspawanych do netu. Groza tysiące ma twarzy. I wyziera z tych opowiadań.

s281py_420

Fragment

Okazało się, że Młody też pobiegł za mną. Teraz obaj przyglądaliśmy się rzężącemu Januszowi. Miał oberwaną praktycznie połowę ciała.
– Janusz?
– Zostaw, Młody, tu już nic nie pomoże...
– Skąd wiesz, on jeszcze żyje!
– Nie można żyć bez ręki, płuca i, kurwa, wszystkiego tam w środku, uspokój się! Już mu nie pomożemy.
– Jezu! Tak nie można, przecież on umiera!
– Nie, on już jest martwy.
– Przecież jeszcze mruga...
Młody przyklęknął przy leżącym.
– Janusz! Janusz... Nie odchodź! – Przedawkował Hollywood, pomyślałem.
– Przestań... Kurde, już po nim...
Jakby na zamówienie ciało naprężyło się w ostatecznym skurczu, a potem opadło bezwładnie.
– Koniec... – Młody spojrzał na mnie. Po policzkach spływały mu łzy.
– My żyjemy. Jeszcze.
– Ale...
– Żadne ale, jak myślisz, co go zabiło?
Pośrednia odpowiedź była zaplątana w nogi Janusza. Pewną wskazówką było również złamane na wysokości około metra drzewo.
– Mina! Ja pierdolę! Wietnam!
– O co tu, kurwa, chodzi?
– Nie wiem. Ale nie chcę ginąć. Osobiście radzę ci uważać na wszystko.
– Ale co się dzieje?
– Weź, no... Nie zadawaj bezsensownych pytań. Widać, co się dzieje. Ktoś nas morduje, tak?
– Ale dlaczego?
– Później się będziemy zastanawiać. Teraz jest istotne, kto to, gdzie jest i jak go unieszkodliwić. Albo uciec...
– O Jezu!
Podszedłem do Młodego, złapałem za ramiona i zacząłem potrząsać. Nie byłem spokojny, chociaż być może z zewnątrz na spokojnego wyglądałem. Adrenalina osiągnęła takie stężenie w moim organizmie, że mógłbym ciosami karate wyciąć pół lasu, jednocześnie mózg uzyskał stan izolowanego spokoju – przejrzystą jasność, w której łatwo przychodziło myślenie, decydowanie o następnych ruchach.
– Uspokój się, bo będziesz następny! Myśl, człowieku, otrząśnij się! Nikt nie ochroni twojej dupy lepiej niż ty sam!
– Ale Kris, Janusz...
– Właśnie!
– Co robimy... Ja się boję uciekać...
– Miny.
– Co miny?
– Poszukajmy, wątpię, żeby tu była tylko jedna.
– Boję się! Kurwa, no, mam cykora normalnie!
– To stój tu i się nie ruszaj.
– A jak będą strzelać?
– To się będziesz ruszał. Nie zawracaj tyłka... Możesz mi pomóc... Szukaj drutu, takiego jak ten w nogach Janusza, będzie rozpięty od pięciu do dwudziestu centymetrów od ziemi.

pi281knoduch

Robert Cichowlas, Jacek M. Rostocki "Sępy"; Wydawnictwo: Fabryka Słów; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 504; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7574-074-5

KaHa

Tagi: Robert Cichowlas, Jacek Rostocki, Sępy, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany