Teraz - Agnieszka Drotkiewicz

dgajda

2009-04-07

teraz_160Po sukcesie, jaki odniosła Masłowska dzięki książce "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", otwarto drogę dla młodych i tworzących w postmodernistycznym duchu literatów. Nie da się ukryć, że laureatka Paszportu Polityki była swego rodzaju koryfeuszem dla pryszczatych pisarzy silących się na awangardę. Cóż stoi na przeszkodzie – skoro ona mogła zaistnieć to i my możemy! - takie koncepty pojawiały się w głowach butnych studentów. Do tego grona zalicza się przede wszystkim Agnieszkę Drotkiewicz i Mirosława Nahacza. Poplecznicy Mc Doris wnikliwie przeczytali to, co popełniła ich guru i ochoczo chwycili za długopisy.


O debiutanckiej książce dwudziestotrzyletniej wówczas dziewczyny – Paweł Dunin Wąsowicz napisał, że jest to "romans warszawski". Nie sposób chyba opisać rozczarowania Drotkiewicz strategią promocyjną swojego wydawcy. Korzystając z dobrodziejstwa autopromocji i przywołując w swym utworze wyssane z palca konteksty, podkreślała, że "Paris London Dachau" to marquezowska miłość w czasach konsumpcyjnej zarazy. Powołuję się na sformułowanie Jarosława Mikołajewskiego, "rozpalam śnieg" sprzed kilku sezonów, ale warto to zrobić przy okazji wydania nowej książki Drotkiewicz. Tkwiąc w trzyletnim twórczym stuporze (wyłączam pojedyncze dość nieporadne teksty z kobiecych antologii), w końcu oddaje do rąk czytelników książkę utrzymaną w charakterystycznej dla jej twórczości poetyce.

Bohaterką powieści jest Katarzyna Pogorska, jak sama o sobie mówi "kobieta pracująca w literkach" w Instytucie Kultury w Kryzysie. Błyskotliwa i często ironiczna wobec własnych studentów wykładowczyni, nie radzi sobie z najbardziej prozaicznymi problemami, które niesie ze sobą codzienność. Lokując się na Kabatach – ostatnim bastionie natury w przeludnionej stolicy – stara się przyjąć postawę zdystansowanego obserwatora. Wbrew deklaracjom izolowania się od społeczności i przebywania w iluzorycznym świecie literatury, siłą rzeczy bierze udział w rajdzie piękna, wydajności i elokwencji, gdzie główną wygraną jest rozczarowanie.

Czytając "Teraz" nie da się nie zauważyć paraleli między losami Karoliny Pogorskiej a życiem Emmy Bovary. Pozornie nieciekawa, nużąca fabuła przekształca się bowiem w nowoczesne studium psychologiczne i precyzyjną analizę osobowości tytułowej postaci dzieła Flauberta. Podobnie, jak czyni to francuski pisarz, Drotkiewicz ukazuję swoją bohaterkę na tle drobiazgowo opisanego napuszonego i pseudoerudycyjnego środowiska.

Karolina bezgranicznie podporządkowuje się współczesnym schematom. Piękna cera, doskonały umysł i idealnie wyrzeźbione ciało są miernikiem wartości człowieka. Nie da się ukryć, że przedstawiony przez Drotkiewicz świat jest niepokojąco realistyczny. Wrzucona w klatkę kliszy i stereotypów grupa nieradzących sobie z nową rzeczywistością ludzi, woła o pomoc - "Gdybym tylko zrobiła coś inaczej, byłoby dużo lepiej. Gdybym tylko więcej pracowała, mniej spała i mniej jadła! Czy zdążę? Wokół głowy zaciska mi się obręcz: czy ta udręka będzie trwała wiecznie?". Wyróżnikiem egzystencji bohaterów "Teraz" jest próżność, ustawiczne poddawanie ocenie najbliższych im osób, krytykanctwo. Co dziwne – zdając sobie sprawę ze swojego położenia, błagalnie prosząc o "naprawę kulawego świata", osiadają na mieliźnie, wybierają wygodny i nieinwazyjny tryb życia.

Autorka pisze o rzeczach, których sama doświadcza. Widoczna jest w jej prozie przenikliwość, znajomość opisywanych przez nią grup społecznych. O ile jej debiutancka rzecz "Paris London Dachau" była jedynie epigońską trawestacją myśli Doroty Masłowskiej, "Teraz" jest głosem dojrzałej i świadomej swoich potknięć literatki. Powieść czyta się płynnie i bez zgrzytów.

Drotkiewicz podarowała swoim czytelnikom kolejną książkę, w której aż roi się od stylistycznych przekształceń, nietuzinkowych porównań. Potoczysty tok narracji z przeważającymi partiami monologowymi bywa poszarpany, nierówny, a formułowane przez bohaterkę myśli wymykają się ryzom logicznego myślenia. Pisarka operuje przede wszystkim krótkimi, rwanymi frazami, barokową metaforyką i dziwaczną składnią. Językowe deformacje nie są traktowane przeze mnie jako zarzut, wręcz przeciwnie – zmyślne porównania umożliwiają uchwycenie paradoksów rzeczywistości.

O naturze głównej bohaterki wiele mówi reakcja na matrymonialną propozycję wystosowaną przez jej kolegę Szymona. Nieporadny i zakompleksiony wykładowca wszelkimi siłami zabiega o względy swojej koleżanki po kredzie. Niestety Karolina wypowiada bardzo ważną kwestię, w kilku zdaniach zaprzepaszczając szansę na spektakularny finał afektu - "Ale mnie nie interesuje taka miłość, mnie interesuje przetrwanie. A z tobą nie przetrwam. Widzisz, ja nie chcę być petentką w kolejce do stypendium socjalnego, ja chcę być królową.". Jej bunt wyrasta z czysto materialistycznych pobudek, ale nie tylko. Warto zauważyć, że Pogorska rezygnuje z wartości, które są w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Dziwi zatem ich negacja, zafascynowanie nieprzychylnymi jej sytuacjami.

Agnieszka Drotkiewicz jest żarliwa, lekka, powabna, ale po lekturze kilkudziesięciu stron pojawia się uczucie rozczarowania i swoistej konfuzji. Czym jest permanentne ględzenie o próżnej i szarzejącej Warszawce? Dziwi konceptualna jednotorowość, ponieważ pisarka po raz kolejny odwołuje się do motywów, które przewijały się w jej poprzednich książkach. Elfirede Jelinek z "Dla mnie to samo" została zastąpiona Gustavem Flaubertem, natomiast satyra na stołeczne społeczeństwo jest powieleniem pomysłu znanego z "Paris London Dachau". Jednym słowem – smaczny, ale odgrzewany kotlet.

Agnieszka Drotkiewicz "Teraz"; Wydawnictwo: W.A.B.; Format: 123 x 195 mm; Liczba stron: 168; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-7414-501-5

Damian Gajda

Tagi: Agnieszka Drotkiewicz, Teraz, książka, Paris London Dachau,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany