Spiżarnia ze zdjęciami - "Send in the clowns"

eszałek

2009-05-14

edyta_sza322ek_160Nadchodziła jesień. Urocze wzgórza Bergen z białymi, drewnianymi domkami, uczepionymi skał niczym morskie muszle burt statku, zaczęła przetykać rdza i złoto pierwszych jesiennych pocałunków. Targ rybny opustoszał. Turyści przysiadali jeszcze gdzieniegdzie w bergeńskich kafejkach, otulając się przygotowanymi na chłodniejsze dni pledami. Wszystko dookoła smutniało z dnia na dzień. Deszcz zniechęcał do fotografowania na zewnątrz, ale aparat niczym nierozumne, głodne szczenię wiercił się w torbie.



W poszukiwaniu inspiracji Fotograf trafił do Muzeum Techniki w Bergen. Niebywałe miejsce. Można było tu znaleźć odpowiedź na wiele nurtujących pytań, zaspokoić swoją ciekawość, lub z radością odkryć, że pewne zjawiska powstają zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażaliśmy. Zaćmienia słońca, przypływy i odpływy, tornanda, elektryczność, quizy, ciekawostki, złudzenia optyczne, magiczne triki...

W jednym z pomieszczeń Fotograf natknął się na przedmiot przypominający dużą, drewnianą szafę. Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że w środku stoi cyrkowy klaun, który żongluje umieszczonym na patyku talerzem. Postać wyglądała bardzo realistycznie i kolorowo. Była naturalnych rozmiarów, ubrana w cyrkowy kostium. W tle uśmiechnięte twarze widzów. Fotograf także się uśmiechnął i podszedł bliżej, by zobaczyć całą, przedstawioną scenę. Wtedy okazało się, że klaun zniknął. Zostały po nim tylko buty i rozbity talerz.

Dziwne uczucie, nawet jeśli po kilku sekundach orientujesz się, że to tylko trik, magiczna sztuczka, zabawa z lustrem. Samotne buty utkwiły w myślach Fotografa, a chwilę potem w sercu aparatu.

Kiedy zobaczyłam to zdjęcie, dopadły mnie smutek i rozczarownie. Rozczarowanie małego dziecka, gdy kończy się zabawa. Rozczarowanie dorosłego, kiedy nagle ktoś znika. Cień, w którym być może schował się właściciel butów, osiadł nagle na moich ramionach i otoczył chłodnym skrzydłem. Pomijając idiotyczne, amerykańskie produkcje, straszące dzieci makabrycznymi klaunami, oraz Ronalda McDonalda, którego znakiem rozpoznawczym jest szemrany jegomość z gładką, czerwoną, plastikową czupryną, postaci klauna zawsze towarzyszyła refleksja nad tym, jak bardzo inny jest ktoś schowany za szminkowym, karykaturalnym uśmiechem. Wtedy przyszły mi też na myśl dwie piosenki, które – jeśli Państwo nie znacie - bardzo polecam. Pierwsza z nich to właśnie "Send in the clowns"... Co prawda nie jest to ballada smutna, nostalgiczna (jak powiadał w jednym z wywiadów jej twórca Stephen Sondheim - ballada żalu i złości śpiewana przez odrzuconą kobietę), a jednak utwór od 1973, kiedy to został stworzony, niezmiennie wzrusza i prowokuje do myślenia. Druga piosenka to "Smile" z niezapomnianego filmu Charliego Chaplina "Modern Times".

Czy to nie tak, że prawdziwe błazny to samotnicy, skaczący przed nami jak małpy, fikający koziołki, byśmy nie zauważyli,przykrótkich spodni, przykrótkiego życia?... Czy ich uśmiech nie przykuwa wzroku... Zbyt długo?

Mistrzowie ukrywania smutku.

O tym jest to zdjęcie.

"Smile though your heart is aching
Smile even though it’s breaking
When there are clouds in the sky, you’ll get by
If you smile through your fear and sorrow
Smile and maybe tomorrow
You’ll see the sun come shining through for you"

Composed by Charlie Chaplin

Edyta Szałek


clowns_620


Tagi: charlie chaplin, edyta szałek, modern times, zdjęcie,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany