Zapis świata. Traktat metafizyczny - Piotr Wierzbicki

dkoziarski

2009-07-14

zapis_swiata_160Piotr Wierzbicki to inteligent zanikającej w polskim życiu intelektualnym jakości. Niewygodny dla tak zwanego Salonu z powodu bezpardonowej oceny rzeczywistości po 1989, a z drugiej strony niezwykle trudny do przełknięcia dla piewców nurtu narodowo-katolickiego, jest człowiekiem, który zawsze był gotów płacić wysoką cenę wykluczenia za swoją niezależność i wymykanie się pułapce ideologicznego formatu. "Oczekuję odszufladkowania" – pisał, kiedy przed sześcioma laty ukazywał jego "Mikrokosmos".



Do tej pory pisarstwo Wierzbickiego kojarzyło się głównie ze sferą szeroko rozumianej polityki (jego publikacje dotykały np. kłamstwa i manipulacji czy odnosiły się krytycznie do kompromitujących się elit), muzyki klasycznej i literatury. Teraz dostaliśmy do rąk książkę, w której kwestie filozofii (i teologii) opisane zostały tak pięknym, bogatym literacko językiem, że doprawdy trudno nie podziwiać Wierzbickiego, że pozwala czytelnikowi połączyć metafizyczną przygodę z literacką ucztą. Nie wiem, czy "Traktat metaliczny" można uznać za opus magnum Wierzbickiego; z całą pewnością można jednak stwierdzić, że dowodzi on wszechstronności pisarza.


Wierzbicki rezygnuje z jednej strony ze złudzeń, że jest w stanie pojąć całość prawdy czy najistotniejsze jej elementy, a z drugiej zaś, znając swoje (czytaj: ludzkie) ograniczenia, nie poprzestaje bynajmniej na zadawaniu retorycznych pytań czy zadawalaniu się prawdą cząstkową. Wie, że świat daje się obserwować, ale świata nie da się zrozumieć.


W poszczególnych częściach książki autor przygląda się między innymi naturze rzeczy i wszechświata, perspektywom poznania, kwestii i klasyfikacjom istnienia; przenika istotę nicości; przygląda się cyklowi egzystencjalnemu; próbuje zgłębić boską tajemnicę. Zapisuje wnioski i wątpliwości, czyniąc z nich punkt wyjścia do dalszych rozważań. Unika filozofii rozmamłanej, cały czas dbając o logiczną dyscyplinę swojego wywodu. Nie jest w swoich poszukiwaniach wybiórczy, ale stara się podejść do poruszanych przez siebie kwestii na tyle dokładnie i wyczerpująco, na ile pozwala mu przyjęta przez siebie konwencja (czyli de facto nieformalna metoda badawcza).


Świat na szczęście pozwala się oglądać. Skoro więc badacz menażerii kotłującej się w jądrze atomu nie ustaje w wysiłkach, by je ogarnąć, rozszyfrować i ująć w eleganckie wzory, choć zdaje sobie sprawę, iż jej natura będzie być może zawsze dla nas niepojęta, zaś znawca arcydzieł Beethovena nie odstąpi od nich z tej racji, iż nie sposób ich piękna wytłumaczyć, to czemu miałby się cofać w obliczu tajemnicy podglądacz całego wszechświata? ­– kończy swoją metafizyczną opowieść Wierzbicki.

Traktat, jak to traktat, należy traktować jako całość, ale czytając, należy go jednak odpowiednio dawkować. Pochylając się nad poszczególnymi odkryciami autora konfrontować je z własnymi przemyśleniami; zadając sobie pytania, jakie stawia Wierzbicki, niekoniecznie dochodzić do tych samych czy nawet podobnych odpowiedzi. Idzie tu przede wszystkim o odwagę i potrzebę pogłębionego myślenia a nie o tożsamość wniosków.

"Zapis świata" jest intelektualnie zagęszczony, więc zupełnie nie nadaje się na lekturę do poduszki. Prędzej już na samotne wakacje spędzane na jakimś odludziu czy pustelni, gdzie uciekając od letniej histerii i hałasu, podejmiemy wysiłek myślenia o rzeczach podstawowych i ostatecznych.

Piotr Wierzbicki "Zapis świata. Traktat metafizyczny"; Wydawnictwo: Iskry; Format: 195 x 125 mm; Liczba stron: 280; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-244;0102-4

Daniel Koziarski

Kup książkę

Tagi: Piotr Wierzbicki, Zapis świata, Traktat metafizyczny, Mikrokosmos,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany