Będziemy sądzeni z miłości - Jim Forest

isłojewska

2010-05-05

biografia_dorothy_day_160W przypadku tej biografii nietrudno zorientować się, że została napisana zgodnie z klasycznymi normami tego gatunku i z najszlachetniejszymi zasadami opisywania cudzego życia. Zachowanie dystansu, tolerancja, dbałość o szczegóły, unikanie skrajnych emocji, ogromne spektrum wydarzeń, wierność historii, unikanie nadinterpretacji to najważniejsze zasady, z jakich Jim Forest zbudował postać Dorothy Day.



Zresztą, Forest to wyjątkowy narrator, całkowicie ukrywający się za jej postacią, a swoją obecność ujawniający dopiero w ostatnim rozdziale książki "Osobiste wspomnienie". Tak wymodelował dzieje postaci w przebieg fabularny, że trzyma czytelnika w stałym napięciu. Aktywna wędrówka Dorothy przez życie, od miejsca do miejsca, od człowieka do człowieka posiada ciekawą logikę rozwojową i opowiedziana jest pięknym oraz ciepłym językiem. Ale Jim Forest daje czytelnikowi jeszcze coś więcej: relacjonując jej życie, podejmuje próbę rekonstrukcji osobowości. W ten sposób przekonuje czytelnika o doskonałej znajomości reguł stosowanych w najlepszych biografiach anglojęzycznych.

Zastanawiałam się, czy życie Dorothy ma bardziej charakter historyczny, popularyzatorski czy też literacki. Myślę, że w jej przypadku, jak w soczewce, skupiają się wyżej wymienione rodzaje i w równej mierze decydują o jej wartości. Poznajemy prawdziwe oblicze gwałtownego rozwoju gospodarki USA w XIX wieku, odbywającego się kosztem nieludzkiego wyzysku robotników. Czytamy o przyczynach założenia gazety "Katolicki robotnik" i wzajemnych relacjach pomiędzy instytucją Kościoła a lewicowymi przedstawicielami klasy robotniczej, poznajemy mechanizmy ówczesnego rynku prasowego i warunki socjalno-bytowe biednych warstw społecznych. Wreszcie, obcujemy z trudnymi i skomplikowanymi charakterami dziennikarzy oraz z ideowcami realizującymi nierzadko za wszelką cenę swe utopijne wizje naprawy świata. Z tego ukształtowała się filozofia życiowa Dorothy, która w tych właśnie obszarach szukała sensu i celu swej ziemskiej egzystencji. Poznajemy jej wrażliwą, pełną miłości duszę, kochającą literaturę, a tym samym szanującą wartość wypowiadanych i pisanych słów.

Biografia Dorothy prowokuje do jednej zasadniczej refleksji: czy bardziej potrzebni są nam świadkowie ważnych przełomowych zdarzeń czy święci? Przypominają mi się słowa księdza prof. Zbigniewa Mikołejko, autora książki "Żywoty święte poprawione", który komentując problem powoływania w dzisiejszych czasach świętych, powiedział, że powinni mieć w sobie cechy świadczące o ich człowieczeństwie. A powołanym w ich szeregi może być więc każdy z nas, co sformułowano w orzeczeniu Soboru Watykańskiego II. Żeby zostać świętą katolicką, trzeba spełnić warunki określone w procesie beatyfikacyjnym. Czy Dorothy ma szanse, by nią zostać?

Czy dlatego poszukujemy kandydatów na współczesnych świętych, bo są nam bliżsi kulturowo i obyczajowo, od tych, od wieków zapełniających listę? To, że Wydawnictwo Znak stworzyło serię "Świadkowie", wśród których znalazła się i postać Dorothy Day, nie jest sprawą przypadku. A może w równym stopniu, w naszym życiu konieczna jest obecność świadków uczestniczących w ważnych wydarzeniach cywilizacyjnych, dających swym życiem świadectwo prawdzie, którą widzieli i której doświadczyli jej w swoich czasach, a których wspomnienia są nam bardziej bliższe od rozpraw historycznych?

I wreszcie tytułowe słowa. Będziemy sądzeni z miłości. Wypływają z maksymy, jaką często wypowiadała Dorothy: - Miłość jest miarą, według której będziemy sądzeni. I to za jej sprawą uświadamiamy sobie, jak ważna jest jej obecność w życiu. To z niej wszystko na świecie się rodzi. Aktywna miłość bowiem potrafi bardzo wiele, a jej rozdawanie to dar, który nie każdy posiada. I z miary dawanej miłości będziemy sądzeni wszyscy. Także i Dorothy, która dawała jej mniej swojej jedynej córce Tamar, by wystarczyło jej dla innych…

I na koniec - "Biografię Doroty Day" Jim Forest napisał w roku 1986, sto lat po tym, jak w maju tysiące amerykańskich robotników domagało się ośmiogodzinnego dnia pracy, a ich protest rozpoczął się od historycznego wysypania zboża na rampę towarową.

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany