Ekstazja. Podróże z Afrodytą - Krzysztof Mroziewicz
kzarecka
2007-05-16
Kiedyś Krzysztof Mroziewicz powiedział mi, że jeśli napiszę dobrą scenę zbliżenia dwojga ludzi (dosłownie – dobrą scenę łóżkową, prościej – seks), to będę potrafiła, napisać już wszystko. Do tej pory TEGO nie zrobiłam. Nawet nie zabrałam się za próbę opisu tej sceny. Kiedy więc przeczytałam zdanie: - Książka ta stanowi zbiór opowiadań i esejów dotykających szeroko pojętej erotyki, którym Oficyna Wydawnicza Branta reklamowała nową publikację Mroziewicza, zainteresowałam się nią szerzej. „Ekstazja. Podróże z Afrodytą”. Czy jest tu krok po kroku pokazane, jak powinno się pisać „dobre sceny zbliżenia dwojga ludzi”? I tak, i nie. Okropne sformułowanie! Nic nie oznacza, a jednocześnie wszystko.
Zdecydowanie odmienne są podróże książkowe. Autor pokazuje nam różne rozumienie seksu przez obywateli różnych krajów, zdradza sekrety Casanovy i JF Kennedy’ego, pokazuje jak mnoga jest liczba wyrazów określających „kochać się”, ujawnia lansowane we współczesnych Chinach hasło: „Miłość to choroba umysłowa”, tłumaczy, czym są kurtyzany świątynne, japońskie „shindai”, seks rytualny w Afryce i że wśród Eskimosów żonę można sprzedać, wydzierżawić, pożyczyć lub zamienić. A jako były ambasador RP w Indiach i jednocześnie człowiek, który ten kraj poznał doskonale, pisze: „Kosmologia Indii każe wierzyć, że wszechświat powstał w wyniku gigantycznego orgazmu i ejakulacji”. I choć ta część jest bardziej „naukowa” pochłania ją się z zawrotna szybkością. Można zobaczyć jak wyglądają inne dziewczyny i jak one przeżywają tam, co nasze przeżywają tu. Można dowiedzieć się o tak różnym podejściu do spraw seksu, że aż wydaje się to niewyobrażalne.
Niezwykle ważne w tej publikacji są również prace grafika Rosława Szaybo (projektował plakaty teatralne, filmowe, festiwalowe i muzyczne, kopert płytowe – m.in. dla Eltona Johna i Janis Joplin, okładki książek). Zdecydowanie większego znaczenia nabierają jednak dopiero wtedy, gdy pozna się ich tytuły. Dlaczego są dopiero w spisie na końcu książki? Do myślenia pobudzają bardziej, gdy ten katalog już się zna. Mnie bardzo spodobała się ilustracja „Jak grzeszyć to grzeszyć!”, która przedstawia trzy poobgryzane jabłka. A „To nieprawda, że w Peerelu nie było bananów”... To po prostu trzeba zobaczyć!
I słów kilka o wydaniu – czerwony druk. Rzadko spotykane, ale niezwykle pasujące do tego typu publikacji. Gdyby jeszcze tak był piękny, zniewalający zapach... Ach! Wszystkiego jednak nie można mieć. A niestety ten druk ma nieprzyjemny zapach (czy jak kto woli – śmierdzi). I to minus. Jedyny.
Japońskie shindai przedstawia... ciężko to nazwać, powiedzmy, że grę wstępną. Kamasutra podaje przykłady, jak się kochać. „Ekstazja. Podróże z Afrodytą” łączy wszystko. I najlepiej, jak można, bo w naszej wyobraźni.
Krzysztof Mroziewicz Ekstazja. Pozdróże z Afrodytą, Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Branta; Ilustracje: Rosław Szaybo; Format: 164 x 230; Liczba stron: 212; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60186-44-2
Katarzyna Zarecka