Uzależnione zależności, czyli udaję, iż śpię bardziej

kzarecka

2008-10-09

uzale380nione_zale380no347ci_160Wierzę, że każdy mój wiersz jest próbą kontaktu z drugim człowiekiem, którego mam w perspektywie jak wszyscy piszący, że nawet mój najbardziej zamknięty, samotniczo przemyślany, samotniczo napisany wiersz, jest próbą wychylenia się ku czytelnikowi - powiedział Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki. Teraz mamy możliwość zgłębienia jego najnowszego tomu poezji "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach". Jak stwierdził Jacek Gutorow: - To kolejna wielka książka Dyckiego.



O książce - Jacek Gutorow zapewnia, że tom zawiera: "wiersze do czytania w podróży, do pożyczania na przerwach, do błogosławionego gmatwania prostych losów i plecenia losów pajęczych. To wiersze do odnajdywania; wiersze-znajdy; wiersze szukające pana, który w ich dziwnym ułożeniu dostrzeże swoją własność".

Edward Pasewicz: - Że Dycki pisze od lat właściwie ten sam wiersz, mówiono już dawno. Jedni uznają to za wadę, inni za zaletę. To po prostu konsekwencja tego świata. Forma kołomyjki, jako element stabilizujący rzeczywistość (albo jej pragnienie?), dlaczego by nie? Dycki jest czarownikiem, w każdym sensie. Ostinatowe formy mają to do siebie, że wprowadzają ład. Trzykrotne powtórzenie dysonansowego akordu powoduje, że staje się on konsonansem. Tak samo ma się sprawa z wierszem Dyckiego. Przyznam się bez bicia, w pierwszym momencie pomyślałem po przeczytaniu pierwszych kilku tekstów: "znowu ten sam Dyciu". Ale po chwili przyszła myśl: ale jaki miałby by być ten inny Dyciu? Bez obsesyjnych powtórzeń, załamań rytmu, bez figury tańca, choroby i kości. Toż to w ogóle nie byłby Dyciu. Ta książka jest konsekwencją wszystkich poprzednich książek. Jest jak "Kunst der Fuge". Tematy podane w pierwszym tekście, oświetlane na różne sposoby w następnych. Przy niektórych tekstach zobaczycie daty, ale nie dajcie się zwieść Dyciowi, my przecież doskonale już wiemy, że wiersze Dycia dzieją się poza czasem.

Tomasz Pułka: - W swoim nowym tomie Dycki nie odchodzi od stworzonej przez siebie konwencji, bo i cały czas pisze jeden, niekończący się, wiersz. "Nie odchodzi", ale mimo to, coś jest inaczej. Trzymając się ustalonego w pierwszej linijce tonu ("nie odchodzi"), a równocześnie przyjmując, że poezja Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego jest oparta na mantrycznym "odchodzeniu", autor Piosenki - miarkując możliwość wykonania ruchu - poddaje "w ruch" słowo, które wydarzyć się nie może, lecz przez samo zaznaczenie jego obecności: zaczyna żyć własnym życiem. Gdzieś tam, mimowolnie odchodzi, jak zmarli z tych wierszy, dla których śmierć jest jedynie (?) garścią drobnych, jakie dostaje się w zamian za kupiony bilet. Dycki waha się, czy kupić za nie gazetę, czy ofiarować je żebrzącemu (sobie?). Wzruszająca książka.

Justyna Sobolewska: - Najbardziej oryginalny z poetów swojego pokolenia - tak pisano o Tkaczyszynie-Dyckim. W jego poezji pojawiają się stałe motywy: historia i genealogia rodziny Dyckich oraz innych rodzin z okolic Przemyśla, gdzie się wychował, śmierć i choroby najbliższych, przede wszystkim matki. Tkaczyszyn-Dycki łączy archaizmy niczym z Biblii Wujka z językiem całkiem potocznym, tworząc wyjątkowe piosenki o śmierci. Ich melodyjność ujawnia się, gdy czyta je sam autor. Frazy z jego wierszy takie jak: "Jesień już Panie a ja nie mam domu" weszły do języka mówionego. Rzeczywiście, poezja Dyckiego jest swoista i rozpoznawalna, ale nowe wiersze mogą być zaskoczeniem.

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach"; Wydawnictwo: Biuro Literackie; Format: 160 x 216 mm; Liczba stron: 200; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60602-31-7

KaHa

Tagi: Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Piosenka o zależnościach i uzależnieniach, wiersze, poezja,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany