Walczył o Bookera, ale przegrał. Teraz jest żarłoczny.

kzarecka

2008-10-29

walczy322o_bookera_ale_przegra322._teraz_jest_380ar322oczny._160Amitav Ghosh - za swoją ostatnią książkę ("Sea of Poppies") został nominowany do tegorocznej nagrody Bookera. Jeszcze inna ("Szklany palec") stała się międzynarodowym bestsellerem, który w Wielkiej Brytanii opublikowano w rekordowym nakładzie. Dziś z kolei będzie o publikacji, która ujrzała światło dzienne między tymi dwiema, czyli o przedostatniej w dorobku autora. "Żarłoczny przypływ", bo taki tytuł nosi powieść, rozmachem dorównuje "Szklanemu...". Tu jednak autor, cytując wydawcę, odkrył nowe terytorium, przywołał z historii i mitów fascynujące miejsce, inny świat. (...) penetruje również dżunglę, poznaną w znacznie mniejszym stopniu: ludzkiego ducha. Ta ksiązka zapowiada się niezwykle obiecująco. Przeczytajcie, sprawdźcie.

O książce - Pomiędzy morzem a równinami Bengalu, przy wysuniętym najbardziej na południe fragmencie wybrzeża Indii znajduje się rozległy archipelag wysp. To Sundarban. Nie istnieją tam żadne granice oddzielające słodką wodę od słonej, rzeki od morza, a nawet ląd od wody. Przez setki lat jedynie ludzie bez własnego skrawka ziemi ośmielali się tam osiedlać i jakoś udawało im się przetrwać na tych błotnistych terenach, gdzie władzę sprawują tygrysy-ludojady i krokodyle. To tam na początku zeszłego wieku, pewien Szkot, wizjoner, utworzył utopijną wspólnotę, w której ludzie wszystkich ras, wyznań i klas mogli żyć razem.
Mieszkańcy Sundarbanu wierzą, że tylko człowiekowi o prawym sercu, który zapuści się w wodny labirynt wysp, uda się z niego wrócić. Zjawienie się tam Pijali Roy, Hinduski z pochodzenia, ale wychowanej na Amerykankę oraz Kanaja Dutta, wyrafinowanego biznesmena z Delhi, zakłóci delikatną równowagę, jaka tam panuje. Kanaj przyjechał na wyspy na prośbę ciotki, miejscowej osobistości, po raz pierwszy od śmierci wuja, politycznego radykała, który zmarł w tajemniczych okolicznościach po wygaśnięciu lokalnych zamieszek. Kiedy Pija, która bada rzadko występujące rzeczne delfiny, wynajmuje Fokira, dumnego rybaka, jako przewodnika po rozlewiskach, Kanaj zostaje jej tłumaczem. Od tej chwili zaczyna się przypływ.

Fragment

Niedługo po zapadnięciu zmroku, Fokir podpłynął do brzegu i rzucił kotwicę w kanale, który odpływ zmienił w osłonięty strumień. Było oczywiste, że tej nocy nie popłyną dalej, ale Pija wyczuwała w zachowaniu rybaka, że był rozczarowany - chyba chciał zacumować w zupełnie innym miejscu i teraz był zły na siebie, bo nie dał rady tam dopłynąć.

Jednak w tej chwili stali na kotwicy i mieli za sobą niezwykłe wydarzenia tego dnia. Na łódce powoli zaczęła roztaczać się atmosfera znużenia. Fokir przystawił zapałkę do poczerniałej lampy olejowej i zapalił biri od płomienia. Kiedy wypalił go do krótkiego peta, przeszedł na rufę i pokazał Piji gestami, w jaki sposób można zasłaniać podest, by mógł służyć jako ubikacja i łazienka. Żeby to zaprezentować nabrał wiadrem słonawej wody rzecznej i zaczął myć Tutula, mydlił go i od czasu do czasu sięgał po kanister ze słodką wodą, żeby spłukać mydliny.

Po zachodzie słońca, noc stała się zimna. Chłopiec ociekający wodą na pokładzie dzwonił zębami. Fokir wyjął kawałek materiału we wzór szachownicy i wytarł syna energicznie, zanim opatulił go ubraniem. Ten niby ręcznik był zrobiony z czerwonawej bawełny, a Pija zauważyła wcześniej kilka identycznych kawałków materiału na całej łodzi. Wydawało się jej, że gdzieś już widziała coś podobnego, ale nie mogła sobie przypomnieć.

Kiedy Tutul został ubrany, nadeszła jego kolej na mycie ojca. Fokir zdjął ubranie poza przepaską na biodrach, a syn wylewał mu na głowę strumienie zimnej wody, czemu towarzyszyło mnóstwo śmiechu i głośnych pokrzykiwań. Pija widziała dokładnie kości na klatce piersiowej Fokira, odciskające się na skórze, jak żeberkowania na puszce z oddartą etykietą. Woda tworzyła kałuże wokół niego, spływając po konturach jego ciała niczym strugi z poszczególnych poziomów fontanny.
Gdy ojciec i syn skończyli, Pija miała wolną łazienkę. Kolejne wiadro wody
zostało wciągnięte na pokład, Fokir rozpiął sari, tworząc parawan. Na niewielkiej łódce wcale niełatwo było zamienić się miejscami. Wszyscy troje nie mogli stać jednocześnie, dlatego oni obaj musieli położyć się na brzuchach i wyczołgać spod zadaszenia. Pomagali sobie przy tym łokciami i biodrami, a Fokir dodatkowo podtrzymywał lungi, żeby mu się nie zsunęła. Kiedy mijali się, dokonując przedziwnych skrętów ciała, Pija podchwyciła wzrok rybaka i oboje się roześmieli.
Pija stanęła na końcu łódki. Rzeka pobłyskiwała niby rtęć. Księżyc zasłaniał
wszystkie gwiazdy, poza tymi najjaśniejszymi i z wyjątkiem ich lampy na olej nie widać było nigdzie ani na wodzie, ani na lądzie żadnego innego światła. Podobnie jak nie słychać było żadnego dźwięku poza chlupotaniem wody. Brzeg znajdował się tak daleko, że nie dochodziły do nich nawet odgłosy wydawane przez owady w lesie. Jedynie na morzu ślady ludzkiej obecności wydawały się jej tak niewyraźne, prawie niezauważalne. Rozglądając się po miniaturowej łazience odkryła w żółtym świetle lampy udogodnienia, które przeszły jej najśmielsze oczekiwania. Stał tam wypełniony do połowy kanister ze słodką wodą, a obok niego wiadro wypełnione słonawą wodą z rzeki. Na występie leżało mydło, blisko niego zaś zaskakujący przedmiot — plastikowa saszetka z szamponem. Widziała takie saszetki dyndające na sznurku w jednej z herbaciarni w Canning, a teraz kiedy wzięła ją do ręki, żeby lepiej się jej
przyjrzeć, obecność tej torebki zrobiła na niej dziwne wrażenie czegoś niewłaściwego. Miała ochotę ją wyrzucić, ale uświadomiła sobie, że tu, na wyspie, którą była ta łódka, saszetkę uważało się za swego rodzaju skarb (kupiony za życie ilu krabów?) i została położona, żeby szczególnie uhonorować Piję. Wyrzucenie jej byłoby nadużyciem tej ofiary. Jeszcze nigdy tak bardzo nie miała ochoty na mycie głowy, wycisnęła więc odrobinę szamponu na dłoń i spłukała wodą, w nadziei, że zobaczą pianę mijającą dziób, co powie im o skorzystaniu przez nią z oferowanego luksusu.


Amitav Ghosh "Żarłoczny przypływ"; Wydawnictwo: Noir sur Blanc; Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki; Format: 145 x 235 mm; Liczba stron: 412; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7392-273-0


KaHa

Tagi: Amitav Ghosh, Żarłoczny przypływ, fragment, książka, nagroda bookera,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany