Mój przyjacielu

kzarecka

2009-01-19

mj_przyjacielu_160Jak niewiele się mówi o prawdziwych cudach! Jak proste są najważniejsze zdarzenia! Chcę opowiedzieć o jednym z nich, lecz nie znajduję słów, muszę odtworzyć je w pamięci, we śnie porozmawiać z przyjacielem. To fragment książki, która w Polsce została po raz pierwszy wydana jako odrębny tom (zgodnie z nowojorskim pierwszym wydaniem). Książki autora dobrze znanego każdemu z nas. To Antoine de Saint-Exupery. A tytuł publikacji "List do zakładnika".



O książce - Symboliczny ten utwór adresowany jest do Léona Wertha, do "najlepszego przyjaciela na świecie", do zakładnika, który "znajduje się we Francji, gdzie cierpi głód i chłód. I trzeba go pocieszyć". Tak można najprościej zarysować krąg tematów i idei zawartych w tym małym, lecz jakże bogatym w nieprzemijające treści tekście.
Być może to miłość do przyjaciela, zogniskowana w osobie Léona Wertha, nadała Listowi do zakładnika wymiar uniwersalny, uczyniła zeń niezwykłą przypowieść o przyjaźni, uśmiechu, nadziei. O cudzie, który dokonał się pewnego dnia w wiosce Fleurville nad Saoną.

Fragment

Skąd czerpiemy siłę do życia? Gdzie ma swoje źródło moc, która pcha mnie ku przyjacielowi? Jakie wspólne chwile sprawiły, że jest on dla mnie niezbędnym biegunem? Z jakich tajemnych zdarzeń utkane są nasze uczucia, a pośród nich miłość do ojczyzny? Jak niewiele się mówi o prawdziwych cudach! Jak proste są najważniejsze zdarzenia! Chcę opowiedzieć o jednym z nich, lecz nie znajduję słów, muszę odtworzyć je w pamięci, we śnie porozmawiać z przyjacielem.
Było to pewnego dnia przed wojną nad brzegiem Saony, opodal Tournus. Na południowy posiłek wybraliśmy się do gospody, której drewniany taras zwieszał się ponad rzeką. Zasiedliśmy za prostym stołem o blacie porytym nożem przez klientów i zamówiliśmy dwa pernody. Lekarz zabronił ci pić alkoholu, ale przy specjalnych okazjach łamałeś zakaz. To była właśnie taka chwila, choć nie wiedzieliśmy dlaczego. Przyczyny, dla których się radowaliśmy, były nieuchwytne niczym barwy światła. A więc wielka okazja i pernod! Opodal dwóch marynarzy rozładowywało barkę. Pomachaliśmy im z tarasu. Zaprosiliśmy na kieliszek. Przyszli. Po prostu przyszli. Wydawało nam się czymś naturalnym zaprosić ich, zapewne dlatego, że w nas samych było tyle nie zauważalnej, odświętnej radości. Było czymś oczywistym, że odpowiedzą na nasz sygnał. Piliśmy więc, co i rusz stukając się kieliszkami.
Przyświecało słońce. Topole na drugim brzegu i cała dolina aż po horyzont tonęły w letnich miodowych promieniach. Było nam coraz weselej, ciągle jednak nie wiedzieliśmy dlaczego. Słoneczne światło czyniło wszystko wyrazistym: rzekę zmierzającą ku ujściu, obiad w gospodzie, marynarzy odpowiadających na nasze wołanie, kelnerkę obsługującą nas z uprzejmym zapamiętaniem, jakby wodziła rej na niekończącym się święcie. Byliśmy przepełnieni pokojem, dobrze ukryci przed zamętem cywilizacji. Delektowaliśmy się czymś w rodzaju doskonałości, stanem, gdy spełniwszy swoje pragnienia, nie mieliśmy niczego, co moglibyśmy sobie powierzyć. Czuliśmy się czyści, prawi, radośni i wielkoduszni. Nie umielibyśmy określić, jakie prawdy wydawały się nam oczywiste. Ale uczucie, które nas rozpierało, to uczucie pewności. Pewności graniczącej z pychą.
Tak oto poprzez nas wszechświat okazywał łaskawość. Kondensacje mgławic, stygnięcie planet, wykształcanie się pierwotniaków, gigantyczny wysiłek życia, które w procesie ewolucji przekształciło pierwotniaki w człowieka, wszystko to szczęśliwie doprowadziło - poprzez nas - do niezwykłego stanu radości. To niemało.
Rozkoszowaliśmy się harmonią bez słów, na poły religijnym rytuałem. Wędrująca tam i z powrotem kelnerka kołysała nas jednostajnym krokiem. Wypełniała swą misję z kapłańskim oddaniem.

Antoine de Saint-Exupery "List do zakładnika"; Wydawnictwo: PIW; Tłumaczenie: Jolanta Kurska; Liczba stron: 57; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-06-03199-7

KaHa

Tagi: Antoine de Saint-Exupery, List do zakładnika, książka, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany