7th Heaven?

kzarecka

2009-06-07

siedem_kolorw_t281czy_160Monika Sawicka napisała kolejną książkę. Znajdziemy tam dwie historie oraz prace nagrodzone w konkursie prozatorsko-poetyckim fundacji VADE-Mecum - chodź ze mną" (czytelnicy Sawickiej doskonale wiedzą, że autorka kolejny raz "użyczyła miejsca" debiutantom). Tytuł publikacji to "Siedem kolorów tęczy". Pisarka na swojej stronie internetowej napisała: -Oddałam tej książce wszystko, co najważniejsze i najlepsze. całą moją miłość do świata, ludzi. całą moją kruchą Duszę i zranione Serce. Siły, które mi zostały, wykorzystałam, by napisać dla Was te dwie historie. Nigdy wcześniej nie bolało to tak bardzo. Ale gdybym miała to wszystko przeżyć jeszcze raz, zrobiłabym to. Co przeważa w tych historiach: smutek czy optymizm? Przekonajcie się sami.

Monika Sawicka o książce - Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem. Dla mnie jesteś całym światem, Czytelniku i dlatego właśnie dostajesz prezent- dwie książki w jednej, mające jednak wspólny mianownik. Śmiej się i płacz. Dostajesz prawdę absolutną. Ta książka to pochwała życia i hołd dla miłości. To drogowskaz-wskazuje jak żyć ,co jest najważniejsze, pozwoli Ci się zgubić i odnaleźć. Życie to nie tani romans z happy endem , ale brutalna rzeczywistość, to płacz, ból i krzyk, śmierć i narodziny. W tej książce ujrzysz świat w kolorach tęczy -od miłosnej czerwieni po magiczne indygo. I nawet jeśli któraś z barw w Twoim świecie straci blask, nie poddawaj się. Idź dalej, jak bohaterowie tej powieści. Bo przecież żeby wstać trzeba upaść, a życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń. Jest po prostu zupełnie inne. Żyj według życiorysu, jaki chciałbyś dla siebie napisać.

Fragment

Kiedy jestem na urlopie, staram się nie restaurować zabytków, czyli nie robić makijażu. Raz, że skóra też ma prawo mieć urlop, dwa, nikt mnie nie zna, więc nie powtórzy znajomym jak wyglądam naprawdę, trzy, kiedy zakładam okulary słoneczne – model mucha w ciąży, i tak mnie nie widać, cztery – względy oszczędnościowe i zdroworozsądkowe – przy takim nasłonecznieniu i temperaturze trzydziestu stopni stopi się nie tylko Milka w plecaku, ale i puder. Jednak z nieznanego sobie powodu tego ranka postanowiłam poddać Starówkę renowacji, firanki rzęs pociągnęłam delikatnie tuszem nadając im mocniejszy kolor, a oczom wyrazistość. Przezorny zawsze ubezpieczony, zatem błyszczyk też wrzuciłam do plecaka, w ostatniej chwili puder również postanowiłam zabrać na wycieczkę. Już miałam wyjść z pokoju, gdy żal zrobiło mi się różu. I zdecydowałam, że też pokażę mu Grecję, a co, niech sobie pozwiedza.
Dziewczyny już czekały, molestując tureckiego kierowcę busa, który miała nas zawieźć na przystań, żeby na mnie zechciał zaczekać. Magdusia używała swoich wdzięków (zastanawiam się, czy zatańczyła, czy tylko mrugała oczami), a Ewa zastosowała metodę siłową. Trudno powiedzieć, która z nich była skuteczniejsza, grunt, że kierowca nie odjechał. – A jak miał niby odjechać, jak zabrałam mu kluczyki. – Ewa rzuciła więcej światła na sprawę i już wiedziałam, że wdzięk nie zawsze działa, a przemoc nie zawsze jest zła. W końcu przecież facet przeżył. Makijaż może i miałam, ale powiem tak: nie wystroiłam się szczególnie i nie jestem z siebie dumna. Mówiąc dosadnie, wyglądałam jak pół dupy zza krzaka i to takiej galantej, bo założyłam zieloną bluzkę na ramiączkach, model ciążowy, tak ukochany przez panie, które nieco zapuściły swój brzuszek. Spódnica też jakaś taka nie bardzo urodziwa – w wielkie kwiaty w tonacji brązowo-czarno-zielonej. Krótko mówiąc, prezentowałam się jak narzuta łowicka. Do tego przywdziałam trzewiki japonki, na płaskim obcasie, co czyniło mnie przysadzistą, zdrowo wyglądającą babą. Nic tylko się zakochać. Dodam, że kiedy wiatr wiał, bluzka unosiła się jak balon, ja tym samym wyglądałam jak ciężarna tuż przed rozwiązaniem. Całości dopełnił ogromny kapelusz w kwiaty, który wieńczył dzieło, czyli zmniejszył mnie optycznie. Wyobraźmy sobie, że zamiast wyżej opisanej garderoby mam na sobie strój łowicki to, wypisz wymaluj wyglądałam jak Pyza na polskich dróżkach, Haneczka, żona Rumcajsa lub Kwiczoł z Janosika z tym, że na szczęście ja nie miałam takiego zarostu. Chociaż, jeśli przez kolejnych piętnaście lat będę stosowała tabletki antykoncepcyjne nie jest wykluczone, że będę wyglądała jak Yeti.

Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy"; Wydawnictwo: Magia Słów; Wymiary: 145 x 205 mm; Liczba stron: 464; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-923909-9-2

KaHa

Kup książkę

Tagi: Monika Sawicka, Siedem kolorów tęczy, karma,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany