Pieszczoty pioruna

kzarecka

2009-08-17

uderzenie_pioruna_160Jakiś czas temu przeczytałam informację wydawniczą o książce, która mnie zachwyciła. Jak się okazało, nie tylko mnie. I niestety owa powieść nie tylko mnie rozczarowała. Dziś publikacja z wora o podobnych klimatach - kilka wieków do tyłu, rycerze, walki, krew - czyli "Delikatne uderzenie pioruna" Dariusza Domagalskiego. Podobno "męska" książka. Dla kobiet brzmi przerażająco? Nie sądzę przecież babskie lekturki mężczyźni też przeglądają. Dla większej zachęty: "To nie fantastyka. To objawienie prawdy ukrytej w Kabale" i "Zapomnij o wszystkim, co serwował stary dobry Sienkiewicz...".


O książce - Krzyże na białych płaszczach, Orzeł w koronie, litewska Pogoń - to tylko zewnętrzne symbole strasznego boju o równowagę Wszechświata. Przebudzeni pędzą traktami Żmudzi. Bliski jest dzień Rozesłania Apostołów, kiedy dwie potęgi staną pomiędzy wbitymi w ziemię mieczami. Nadciąga burza, w której umrze lub odrodzi się ludzkość.

Fragment

Wędrowali wąskimi leśnymi ścieżkami, poprzez gaje, mateczniki, łąki usiane kwiatami, smagani na przemian słońcem, wiatrem i deszczem. Uchodzili przed prześladowcami, których oddechy niemalże czuli na karku. Już dwukrotnie udało im się zbiec Gerhardowi Rude, zawsze gubiąc pościg w niedostępnych kniejach i borach. Jechali na jednym koniu niczym pierwsi templariusze na pieczęci, jaką Dagobert, dzieckiem będąc, widział u swego ojca. Pamiętał historie, które opowiadał mu dziedzic Saint-Amand, a on – mały chłopiec o blond loczkach, siedział zasłuchany z szeroko otwartymi niebieskimi oczami, chłonąc opowieści o siedmiu walecznych rycerzach, którzy złożyli śluby czystości i ubóstwa oraz zobowiązali się bronić pielgrzymów zmierzających do Grobu Pańskiego. Nazwali się zakonem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona. I w przeciwieństwie do swoich następców naprawdę żyli w ubóstwie, a swymi szlachetnymi ideami i przykładem zachęcali innych do podjęcia służby w Ziemi Świętej. Znał ich imiona na pamięć, o każdej porze dnia i nocy potrafił je wyrecytować: Hugo de Payns z Szampanii, Godfryd de Saint-Omer, Godfryd d’Eygorande, Nicolas de Neuvic, Jean d’Ussel, Jean de Meymac i Pierre d’Orlean. Niczym legendarni rycerze Okrągłego Stołu, stali się bohaterami dziecięcych fantazji, zawładnęli jego wyobraźnią i byli wzorem do naśladowania. Mały Dagobert marzył o założeniu białego płaszcza z czerwonym krzyżem. Ironią losu było, że teraz uciekał przed ludźmi noszącymi takie właśnie znaki, może z krzyżem w nieco innym kształcie, ale reprezentującymi te same idee. Nie byli to jednak owi szlachetni bohaterowie z jego wyobrażeń, a chciwi bandyci i bezwzględni mordercy.
Za przykładem pierwszych zbrojnych zakonów, w późniejszych wiekach niczym grzyby po deszczu narodziły się kolejne, o podobnej regule, strukturze, głoszące kultywowanie chrześcijańskich cnót. Ale zamiast nieść pomoc potrzebującym, chronić i wspierać, rycerze zakonni hartowali ciała i dusze w srogich wyprawach. Zamiast miłości ofiarowali śmierć, zamiast krzyża nieśli miecze, zamiast wodą, chrzcili poprzez przelaną krew.
Śnieżnobiałe habity splamione były posoką nie tylko pogan, ale również chrześcijan, którzy mieli czelność im się przeciwstawić. Zapomnieli o swojej powinności, o przysięgach ubóstwa i honorze. Zanurzali się coraz bardziej w morzu okrucieństwa i niepohamowanych żądz. We współczesnych rycerzach zakonnych nie było dumy, światłości, ani nawet wiary prekursorów. Za to cechowała ich buta i bezduszność wobec wrogów. Jednakże nie wszyscy tacy byli, a przykładem cnót rycerskich mógł być Piotr des Ruaux. Należał do lazarytów.
O ile inni rycerze zakonni, poprzez posługę Bogu rozumieli przede wszystkim walkę i niesienie śmierci niewiernym, to lazaryci ofiarowywali życie. Zakon przyjął nazwę od biblijnego Łazarza, patrona trędowatych, gdyż służyli w nim zazwyczaj ludzie zarażeni. Trąd został przywleczony z Ziemi Świętej do Europy przez krzyżowców i rozpowszechnił się wśród wszystkich warstw społecznych, od książąt, poprzez mieszczan, aż do zwykłych parobków. Powstało wiele leprozoriów, nad którymi opiekę sprawowali właśnie rycerze z zakonu Świętego Łazarza. Ich głównym zadaniem była opieka nad chorymi, zarówno w zakresie leczenia, wsparcia duchowego, jak również zbrojnej ochrony, gdyż leprozoria były często atakowane i grabione. Zakonnicy stawali zbrojnie w licznych bitwach, czasami ramię w ramię ze zdrowymi rycerzami. Walczyli pod Hittinem, Gazą, bronili Akki i Jerozolimy. Zawsze jednak wzbudzali strach i obrzydzenie, zarówno wśród wrogów, jak i sojuszników. Nie inaczej było i tym razem, Piotr des Ruaux samą swoją obecnością, mitem morowego powietrza wystraszył zakonnych pachołków, ratując Dagobertowi życie.
Nie po raz pierwszy.

Dariusz Domagalski "Delikatne uderzenie pioruna"; Wydawnictwo: Fabryka Słów; Format: 125x195 mm; Liczba stron: 360; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7574-091-2

KaHa

Tagi: Dariusz Domagalski, Delikatne uderzenie pioruna,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany