Muzykalny kosmos – Piotr Wierzbicki

dkoziarski

2010-02-21

muzykalny_kosmos_160Piotr Wierzbicki (rocznik 1935) ma wiele pisarskich oblicz. Realizował się jako publicysta polityczny, interesowała go tematyka z pogranicza socjologii i idei ("Traktat o gnidach"), odkrywał w sobie egzystencjalistę ("Zapis świata"), wreszcie, od debiutu we "Współczesności" po publikowane w "Gazecie Wyborczej" felietony – prawi o muzyce poważnej.




Głównie wspomniane felietony gromadzi książka "Muzykalny kosmos", która ukazuje się właśnie nakładem Świata Książki. Część spośród nich została przeredagowana, wzbogacono ją o nowe teksty, a wieńczy ją, jak to określa sam autor, "akord końcowy" – traktacik "Muzyka i Wszechświat".

"Muzykalny kosmos" z jednej strony przeznaczony jest dla znawców tematu i koneserów klasyki, bo aby umieć poruszać się w tematach podrzucanych przez Wierzbickiego, trzeba posiadać wiedzę przekraczającą ogólnikowe pojęcie o kompozytorach, ich dokonaniach i epokach, w których tworzyli – z drugiej natomiast wznosi się ponad hermetyczną wymowę.

Pamiętamy słynne twierdzenie Franka Zappy, że mówienie o muzyce jest jak tańczenie o architekturze. "Muzykalny kosmos" to myślenie podważa, choć pewnie autor książki by się pod nim podpisał – Wierzbicki dbając o kulturę słowa, nie zapomina także o rytmie swojej wypowiedzi, o stosowaniu błyskotliwych porównań, grze nastrojami. Pisząc na przykład o pasjach Bacha oraz innych utworach tragicznych, zestawia je z faktem swojego internowania. Doszedł wówczas do przekonania, że "istota tragizmu nie w kulminacjach się zawiera, lecz w ich pierwszych, ledwie jeszcze wyczuwalnych, symptomach" – tak też "muzycznym wyrazem tragizmu są kroki, kroki ku, kroki obsesyjne, natarczywe, niepowstrzymane, ale jeszcze nieprzechodzące w grzmot, ale wciąż skrywające swój złowrogi sens".

"Muzykalny kosmos" zawiera zresztą wiele tego typu perełek oraz porywających dygresji. Jeden z rozdziałów - stanowiący zarys portretu Mozarta - utkany jest z porównań ("Nie kochał ani Boga, tak jak Bach, ani ludzkości, tak jak Beethoven, ani własnej rodziny, tak jak Chopin"). Słuchanie stu czterech symfonii Haydna porównuje do bezpiecznej podróży dookoła świata. Pisząc o krytykowanych finalnych kompozycjach Beethovena dochodzi do przekonania, że paradoksalnie wyraża się w nich furia wolności, że słynny muzyk nie tylko zadrwił ze świata, ale wręcz "olał go". W przeuroczym felietonie "Samotność" stwierdza, że Count Basie to swingowy Mozart, a Duke Ellington przypomina Haydna. Momentami Wierzbicki schodzi na tematykę, która bardziej kojarzyć się może z tytułem książki - pisze o śpiewie ptaków lub delektuje się ciszą, wreszcie, snuje bardziej ogólne refleksje o muzyce – na przykład jako drugim języku człowieka.

"Muzykalny kosmos" jest świadectwem prawdziwej pasji i miłości do muzyki, w której odnaleźć można odbicie Absolutu.

Piotr Wierzbicki "Muzykalny kosmos"; Wydawnictwo: Świat Książki; Format: 125 x 200 mm; Liczba stron: 312; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-247-1732-3

Daniel Koziarski

Tagi: Muzyka, Chopin, Beethoven, traktat, felieton,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany