Wielki bazar kolejowy - Paul Theroux

tosiński

2010-12-13

wielki_bazar_kolejowy_160Cynik. Kpiarz. Bezwstydny, niepoprawny politycznie szyderca. Drodzy Państwo, przedstawiam niniejszym człowieka, którego zmysł poznawczy został wyostrzony i przeznaczony do odnajdywania przywar i wad narodowych, a umiejętność interpretowania tychże i opisywania w sposób nietuzinkowy, wprawia w zachwyt i niekontrolowane napady śmiechu.




Paul Theroux, bo o nim mowa, popełnił książkę, której polski czytelnik nie miał okazji w ręku trzymać. A z rozbawienia (i nie tylko) naprawdę, dosłownie, trudno było ją utrzymać.

Wydawnictwo Czarne, obecnie wydające w Polsce chyba najlepsze reporaże, postanowiło przed kilkoma miesiącami zainwestować w nazwisko Paula Theroux. A i dobrze. Nawet bardzo. Dawno już bowiem nie czytałem tak odważnej, nietuzinkowej i prześmiewczej literatury faktu. Theroux, amerykański pisarz, prozaik i reporter, zaserwował czytelnikom kawał świetnej literatury, która swoją wielowymiarowością wyłamuje się wszelkim kanonom i klasyfikacjom (i choć jest to utarta już i konwencjonalna opinia, to czyż nie takie książki uwielbiamy najbardziej?). Należy tylko zadać pytanie, dlaczego książka ukazała się w naszym kraju dopiero teraz, przeszło trzydzieści lat po oryginale? Nie czas jednak na roztrząsanie poziomu umiejętności polskich łowców tytułów zagranicznych, przejdźmy do samej książki.

Mamy rok 1975. Pomysł jest prosty. Wsiąść do pociągu, dojechać z rodzinnego Londynu do Japonii i wrócić. Nic prostszego. Nie licząc wojen w Afganistanie, Wietnamie, niestabilnej sytuacji w krajach Półwyspu Indochińskiego i podróży przez Syberię. Theroux się tym nie przejmuje, bierze najpotrzebniejsze rzeczy i rusza w podróż. Czy nie jest to idealny temat na książkę? Ależ oczywiście. Threoux przyznaje się zresztą do tego, iż jedzie tam tylko po to, by zdobyć nań materiał. W przedmowie do polskiego wydania zdradza, iż nie będzie to podróż typowo turystyczna. Nie będzie zwiedzania, przewodników opowiadających, zazwyczaj bardzo interesująco o historii danego miejsca czy przedmiotu, lekcji muzealnych, podziwiania pomników i zabytków. Tematem ma być człowiek.

Ze swych obietnic autor wywiązuje się z nigdzie niesygnalizowaną i jakże atrakcyjną nawiązką. Całość książki to tom spisanych obserwacji autora i jak sam ów oświadczył, po każdej rozmowie, zdarzeniu, obserwacji, siadał i zapisywał wszystko w swoim notesie. Nie bez powodu, na pierwszy rzut oka, brzmi to jak dziennik. Rzeczywiście. Theroux spisuje swoje historie z żelazną konsekwencją i systematycznością. Różnica, natomiast, polega na tym, iż dla niego porządek wpisów nie był podyktowany ramami dni i nocy, ale nazwami pociągów i kolejnością tras, które za ich pomocą pokonywał.

Niewarto wymieniać nazw wszystkich państw, które odwiedził. Jest ich zbyt wiele i byłoby to mało interesujące. Powymieniać za to warto pikantne zapiski o ludziach, których spotkał. Gdy podróż dopiero się rozpoczynała, spotkał dwie smutne Niemki, które z takimi wyrazami twarzy jakie miały, jadąc z nim w przedziale, porównał do różowych prosiaków. Potem analizował socjologię codzienności narodów muzułmańskich (Afgańczyków i Irańczyków), a dokładniej płci męskiej, która z uporem maniaka szukała co wieczór dziewcząt do towarzystwa, rozmawiając przy barach tylko o seksie i utrzymując, że to jest jedyny temat, na który chce się rozmawiać. Mężczyźni nie narzekali na braki żywności, trud pracy, epidemie. To było w drugiej kolejności. Po wtóre, dojeżdżając do Indii, opisuje Hindusów, którzy wypróżniali się na tory, niedaleko przejeżdżających pociągów dalekobieżnych, których obserwowanie ponoć stanowiło u nich jedną z lepszych rozrywek i atrakcji dnia. Ciekawie też opowiedział o Japonii, kulcie erotyzmu, który tam panował, perwersyjnej operze-musicalu i pełnej rutynizacji życia przeciętnego Japończyka. Dodam na koniec wątek o Szwedzie, którego spotkał przy przeprawie z Japonii do Związku Radzieckiego, i o którym powiedział, że miał twarz na której malowała się seksualna pewność siebie, karmiona wybujałą wyobraźnią. Wymieniać można by jeszcze wiele.

Theroux maluje nie tylko karykaturalny niemal portret ludzi, których spotyka. Potrafi też, z przejęciem i wnikliwością opowiadać o różnych nieprzyjemnych i trudnych aspektach swojej podróży. Warty uwagi jest opis zjawiska ubóstwa w Indiach, które w latach siedemdziesiątych było bardzo powszechne, o ludziach śpiących całymi rodzinami i grupami wprost na ulicy. Kolejną ważną kwestią są relacje z okolic Wietnamu i Kambodży, których terytoria, po interwencji amerykańskiej na tych terenach, wyglądały jak niemal wymarłe z zaznaczonaczonymi dziurami w ziemi, po wybuchach bomb.

Jak odebrałem tę książę? No cóż, celowo mówię o tej książce, że z jednej strony jest niepoprawnie śmieszna, a z drugiej wstrząsająco prawdziwa. Czytając ją, miałem bowiem wrażenie, że Theroux, we wszystkim co napisał, był niesłychanie szczery. Podczas tej lektury czuje się, że nie napisał jej tylko dla naszej rozrywki, ale także po to, aby ukazać kilka ważnych spraw, które mu się nasunęły podczas podróży. Autor nie boi się mówić o interwencji amerykańskiej na Półwyspie Indochińskim. Z charyzmą zapalczywego dziennikarza ukazuje kulisy i negatywne skutki tej operacji - mówiąc na przykład o ucieczkach lokalnej ludności ze wsi przed wojskiem amerykańskim, które korzystało na tym, zyskując miejsce do odpoczynku. Potem zdradza fasadowość nowoczesnej drogi rozwoju Singapuru, który to okazuje się być jednym z najbardziej zbiurokratyzowanych krajów powojennego świata. Rozbiera także na czynniki pierwsze społeczeństwo japońskie, ukazując jego świat, jako całkiem zmechanizowany, zakompleksiony seksem, kierowany przez rutynę i schemat, które to rutynę i schemat, samo na siebie sprowadziło.

Konstatując, książka Theroux wywarła na mnie spore wrażenie. Pogratulować mu należy zmysłu obserwacji, wyobraźni i odwagi, którą wykazał się w tej podróży i w samej książce. Swoją drogą, aż dziw bierze, co człowiek może zobaczyć przez okno pociągu. Chyba zacznę się uważniej rozglądać...

Paul Theroux "Wielki bazar kolejowy. Pociągiem przez Azję"; Wydawnictwo: Czarne; Tłumaczenie: Magdalena Budzińska; Format: 125 x 205 mm; Liczba stron: 408; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7536-113-1

Tomasz Osiński

Kup książkę

Tagi: Czarne, reportaż, książka drogi,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany