Błędny krąg – Mike Carey
kzarecka
2009-02-19
"Błędny krąg" to druga powieść z serii o egzorcyście Felixie Castorze. Druga i znacznie lepsza! Należy to podkreślić, zatem podkreślam – LEPSZA. Bohater ewoluował i teraz dostaliśmy obraz faceta, który wie, co robi. W pierwszej książce Castor był niedołęgą, w drugiej staje się mężczyzną z krwi i kości. W pierwszej jakby nie wierzył w swój dar, w drugiej robi z niego użytek. Owszem, w obu jest tym samym "leniwym frajerem", ale w "Błędnym…" tak to nie razi. Kolejne różnice: "Mój własny diabeł" był, przynajmniej dla mnie, bardziej kryminałem niż fantasy. Kontynuacja losów egzorcysty dostarcza nam znacznie większą ilość sił nie z tej ziemi. Pierwsza część rozgrywała się dość wolno (stąd nudny początek), druga pędzi na łeb, na szyję. To największa różnica. I największy plus dla książki. Akcja wciąga od samego początku. Trzyma nas za gardło i nie puszcza. Biegniemy więc do przodu i nie zastanawiamy się, co za sobą zostawiamy, gdyż perspektywa tego, co może nas jeszcze spotkać, jest znacznie ciekawsza.
Mike Carey tym razem doskonale poprowadził fabułę. Zarzucił kilka haczyków, postanowił zadać kilka pytań, wciągnął w zagadki, podrzucił rozwiązania, które zaskakują. "Błędny krąg" łączy się z debiutem, choć szczerze mówiąc, można zabrać się za jego czytanie bez znajomości poprzedniej książki. Z następną powieścią będzie zdecydowanie gorzej. Nie wyobrażam sobie zanurzenia się w lekturze, gdy nie ma się bladego pojęcia o demonie, który w swoje macki złapał i "Mojego własnego diabła", i "Błędny krąg". Książka została zakończona, ale czuje się niedosyt. Przy pierwszej tak nie było. Wydawało się, że każdy wątek dobiegł swojego końca. Tu jest zupełnie inaczej. Tu, choć główna sprawa, zostaje rozwiązana, sporo jest cięcia. Czy Felix pogodzi się z Pen? Czy Asmodeusz opuści wreszcie ciało Rafiego? Czy Castor i Juliet stworzą najbardziej niebezpieczną parę, jaką widział świat żywych i umarłych?
Pokrótce co do fabuły – Felix Castor wreszcie się dorobił. Sławy, nie pieniędzy. Współpracuje z miejscową policją, należy do grona najlepszych egzorcystów w kraju. Dostaje zlecenie – ma odnaleźć ducha umarłej dziewczynki. W trakcie prób rozwiązania zagadki o pomoc prosi go Juliet – sukkub, którego poznajemy w pierwszej części (wtedy chce zabić Castora). Jak się później okazuje, dwie sprawy łączą się ze sobą. Wszystkiemu winni są wyznawcy satanizmu, którzy pragną sprowadzić na ziemię jednego z najgroźniejszych żołnierzy szatana, demona, który potrafi przeistoczyć ludzi w marionetki okrutnego posłuszeństwa. Wszystko okraszone jest krwią, trupami, wilkołakami, nekromantami, satanistami i ekskomunikowaną organizacją kościelną. Castor, który miał rozwiązać z początku dość błahą sprawę, wpada w poważne tarapaty. Chcą go zabić żywi i umarli, ścigają go żywi i umarli, chcą wyciągnąć z niego informacje żywi i umarli. A do tego wszystkiego policja oskarża go o mord.
Mike Carey pokazał, że potrafi napisać dobrą książkę, że potrafi zlepić coś lepszego niż poprzednia publikacja, że wciąż się rozwija, a co za tym idzie, rozwija swojego bohatera. Jeśli potrafił zrobić tak duży skok między pierwszą a drugą książką z serii, cóż może nas czekać w trzeciej? Ciężko orzec. Osobiście mogę jednak powiedzieć, że po "Błędnym kręgu" z większą niecierpliwością będę czekać na kolejną powieść, niż robiłam to po "Moim własnym diable". Wtedy mogłam zapomnieć o Castorze. Teraz nie mogę. I nie chcę. I tak jak on wyszeptał na koniec tylko cztery słowa, ja szepnę te ostatnie: - Peace.
Mike Carey "Błędny krąg"; Wydawnictwo: Mag; Tłumaczenie: Paulina Braiter; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 461; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-103-4
Katarzyna Zarecka
"Mój odlot to śmierć" - fragment "Błędnego kręgu"
"Mój własny diabeł" - recenzja